Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-01 21:46:54

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Jesse x Oliver

Oliver, wyjątkowo, miał dzisiaj o wiele większy luz w pracy, niż zwykle. Niemalże codziennie mięli urwanie głowy, bo i choć była to mała restauracyjka, to i tak mięli wyjątkowo duży ruch, jak na kikanaście marnych stolików. W tej chwili, zupełnie znudzony, siedział przy barze, ubrany w białą koszulę, a w pasie przewiązany miał czerwony fartuch, jak każdy kelner w tej restauracji. Popijał spokojnie swój sok, mimo, że nie miał w tej chwili przerwy. Bo i co miał robić, gdy zajęte były jedynie dwa stoliki, a posiłek był już dawno podany?
Oderwał wzrok od swojej szklanki, kiedy to usłyszał charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi. Podniósł się ze swojego miejsca, wygładził swoją koszulę, po czym zatrzymał się przed mężczyzną, chcąc odprowadzić go do stolika. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że stoi przed mężczyzną, którego ostatnimi czasy oglądał z ukrycia, czasem mu pomagając. A on, oczywiście, nie był tego zupełnie świadom.
- Dzień dobry. - powiedział z uśmiechem na twarzy. - Przy jakim stoliku chciałby pan usiąść? Prawie wszystkie są wolne.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#2 2012-06-01 21:58:56

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Jesse i jego umiejętności kucharskie nie były raczej imponujące. Mógł znać się na broni, samochodach, ale nie na jedzeniu. Dlatego kiedy zaburczało mu w brzuchu, a w lodówce nie zauważył nawet durnego mleka, doszedł do wniosku, że zamiast zakupów pójdzie zjeść do jakiejś taniej knajpy. Najbliżej jego miejsca zamieszkania była mała restauracja - w której w sumie nigdy jeszcze nie był - i to własnie tam się udał. Kiedy już podjechał pod drzwi, popchnął klamkę i wjechał do budynku. W środku było dość pusto. Uniósł głowę, kiedy wyrosła przed nim nagle nieznajoma postać, która po wyglądzie od razu została zaliczona do kategorii: kelner. Jesse nienawidził faktu, że wszyscy patrzyli na niego z góry. Koszmarne uczucie.
-Jestem kaleką, a nie ślepcem, chłopcze - powiedział, uśmiechając się kącikiem ust, po czym rozejrzał się jeszcze raz. Wybrał stolik w samym kącie, gdzie siedząc będzie wyglądał całkiem normalnie. Jak zdrowy człowiek. Podjechał do odpowiedniego miejsca. - Co tu jest najtańsze?


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#3 2012-06-01 22:05:23

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Zamrugał ze zdziwieniem. No cóż, przecież kazali mu tak witać wszystkich gości, no ale cóż mógł na to poradzić? Nie chciał przecież zrobić na nim takiego wrażenia. Chciał mu pomóc, a tu nic.
- Nie miałem tego na myśli, przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało. - powiedział, a jego policzki pokryły się delikatnym różem. Westchnął cichutko, przesuwając palcami po swoich włosach nerwowym gestem. Położył przed nim kartę dań. - No nie wiem... Wydaję mi się, że pierogi. Nie jest tu zbyt drogo, więc proszę, niech pan przejrzy kartę. - dodał, wzruszając ramionami.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#4 2012-06-01 22:31:20

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Mężczyzna tylko przewrócił rozbawiony oczami, widząc te rumieńce. On po prostu zażartował ze sposobu powitać. Poza tym wszelka pomoc była mu niepotrzebna. Radził sobie sam, a przynajmniej dopóki nie wyrastały przed nim schody. Wtedy był kłopot, jednak starał się poradzić sobie z problemami.
Jesse zaczął przeglądać kartę, dochodząc w końcu do wniosku, że najtańsze będą grzanki z serem. Trzy, plus szklanka wody. Da radę. Do wieczora mu starczy, wtedy może w końcu wybierze się na zakupy. Złożył zamówienie, po czym roztarł nogi. Mimo braku czucia często czuł ból. Dlatego wciąż łykał jakieś tabletki. Wózek był nieznośny, jednak wiedział, że bez niego nie mógłby się nawet przemieszać. Wyjął z kieszeni portfel, by wyszperać w środku jakieś drobne za posiłek.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#5 2012-06-01 22:39:02

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Przyjął zamówienie, uśmiechając się pogodnie, po czym poszedł oddać je do kuchni. Już po chwili wrócił z tacą w ręku, na której był talerz jak i szklanka wody. Postawił to przed nim, wciąż trzymając tacę w ręku.
- Gdyby chciał pan coś jeszcze, to niech da pan mi znać. A zapłacić moze pan po posiłku. - powiedział, widząc jego potrfel. Zakołysał się na piętach, mierząc go uważnym wzrokiem, w którym czaiło się coś jeszcze, niż tylko serdeczność. Przede wszystkim, ciekawość. Bo chciałby mu powiedzieć, co dla niego zrobił. Ale, w sumie, to chyba bał się jego rekacji.
Skinął do niego głową, odchodząc. Usiadł na swoim wcześniejszym miejscu, niedaleko niego. Obrócił szklankę w dłoni, obserwując go kątem oka.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#6 2012-06-01 22:46:27

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Jesse tylko uśmiechnął się drapieżnie na podziękowanie, po czym zaczął jeść. Złapał jedną grzankę w rękę i odgryzł za jednym razem prawie połowę. Nie były świetne, ale spokojnie można było je zjeść. Popił kanapkę wodą. W tym momencie wyczuł na sobie czyjeś spojrzenie. Pierwszy na myśl przyszedł mu kelner, ale kiedy na niego spojrzał ten miał odwróconą głową. A mimo to wciąż czuł to mrowienie... Zjadł drugą grzankę, pochłaniając ją z taką samą szybkością, co poprzednią. Był naprawdę głodny i ledwo zdał sobie sprawę, kiedy talerz lśnił czystością. Następnym razem weźmie więcej. Teraz nie miał kasy. Położył odpowiednią ilość banknotów na stole, po czym dopił wodę.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#7 2012-06-01 23:00:25

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Patrzył na niego zupełnie mimowolnie. Nie chciał się na niego gapić, a mimo wszystko, właśnie to robił. Nie dlatego, że on był niepełnosprawny, przecież Oliver nie potrafiłby tak. Po prostu, chciał mu pomóc. Chciał być przy nim, pokazać, że życie wcale nie jest takie złe.
Widząc, że ten skończył, ruszył w jego kierunku. Niestety, nie zauważył jednego z kelnerów, który zmierzał właśnie ku drugiemu stolikowi, kawałek dalej. Cała jego uwaga skupiła się na Jesse'ie, więc nie zauważył, kiedy to kelner potknął się o własne nogi, a sok, który był na jego tacy, ześliznął się z niej. Wylądowałby na stole Jesse'ego i sok oblałby wszystko w okół, gdyby nie szybka rekacja Olivera. Stanowczo zbyt szybka, jak na człowieka. Złapał szklankę, uśmiechając się do kelnera.
- Uważaj trochę, co, Alex? - rzucił beztrosko, odstawiając szklankę na jego tackę. Podszedł do mężczyzny.
- To wszystko? Podać rachunek? - zapytał, jak gdyby nigdy nic.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#8 2012-06-01 23:23:34

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Przez chwilę miał wrażenie, że się przewidział. Ale nie, przecież wzrok miał dobry, poza tym obserwował tamtego kelnera od początku. Dziwne. Kiedy chłopak, który go wcześniej obsługiwał doskoczył do tego, nazwanego później Alexem, Jesse mógłby przysiąc, że nie było to ludzkie. Czasami wydawało mu się, że nadludzi widzi już wszędzie, że to jego obsesja. Teraz jednak był pewien. Z tym chłopakiem było coś nie tak.
Kiedy do niego podszedł, mężczyzna spojrzał na niego podejrzliwie i tylko pokręcił głową, że wszystko już ma. Najpierw chciał zignorować fakt tego wyskoku. Potem dopiero zrozumiał, że nie może. A jeżeli to zła istota? Może w rzeczywistości zabija? No dobra, chłopak nie wyglądał na zabójcę, ale przecież pozory mylą.
-Możemy porozmawiać? - zapytał w końcu, wyjeżdzając wózkiem zza stolika. Był bezpośredni. Nie chciał owijać w bawełnę. A już na pewno nie w takiej sprawie.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#9 2012-06-01 23:27:59

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Oliver i zabójca? Nie dało się bardziej go pomylić, naprawdę. Przecież był zupełną przeciwnością. Uniósł lekko brwi na jego słowa, po czym wzruszył ramionami. Zupełnie nie skojarzył, że mężczyźnie moze chodzić o jego 'wyskok'. Przecież to nie było nic takiego, ot, dobry refleks. Co z tego, że anielski.
- Oczywiście. Mogę wiedzieć, o co chodzi? - zapytał ze zdziwieniem, patrząc na niego uważnie. Nie miał pojęcia, o czym też mężczyzna miałby z nim rozmawiać, toteż nieco się zdziwił. No ale, nie potrafiłby mu odmówić, po prostu.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#10 2012-06-01 23:47:39

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Mężczyzna tylko skinął na niego głową by za nim ruszył. Pojechał w stronę męskiej toalety, bo przecież nie będą rozmawiać na ulicy, tam byłoby zbyt dużo gapiów, którzy tylko czekali by usłyszeć ploteczki z ulicy. Pchnął drzwi i wjechał do środka. Okręcił się i spojrzał na chłopaka bystrymi oczami.
-Czym jesteś?
Specjalnie zadał pytanie w ten sposób. Zapytanie "kim" byłoby nieodpowiednie. Nie był człowiekiem. Nie był kimś. Trudno powiedzieć czym. Jesse niestety nie miał zbyt wielkiej wiedzy. Nikt go nie wyedukował, a co można niby było dowiedzieć się z internetu?


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#11 2012-06-01 23:51:51

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Ze zdziwieniem ruszył za nim, nieco niepewnie, nie majac pojęcia, czego też mężczyzna chciałby od niego. Słysząc jednak to jakże interesujące pytanie, zagryzł dolną wargę, dość mocno, niemalże do krwi.
- Czym? - powtórzył z cichym westchnieniem. - Nie jestem rzeczą... - mruknął, nieco zasmuconym tonem. Po chwili jednak przesunął palcami po swoich włosach, obserwując go uważnie.
- Ja... jestem aniołem. Od dawna ci pomagałem. Prawie od samego wypadku... - wyjaśnił, wzruszając ramionami.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#12 2012-06-02 00:09:54

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Spojrzał na niego wilkiem, po chwili jednak jego brwi uniosły się, a powieki poszły za ich śladem. Jak można mówić coś takiego spokojnym tonem? Obserwowałem cię prawie od wypadku?! Że niby w czasie jego rehabilitacji i nie wzruszył nawet palcem by był jakiś postęp? I w czym mu niby pomagał? W zaciskaniu zębów? Wszystko robił sam. Przynajmniej miał satysfakcję ze swojej indywidualności. A teraz co? Okazywało się, że to tylko złudzenie? Że tak naprawdę wciąż ktoś mu pomagał?
-To przestań. Sam sobie poradzę - warknął.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#13 2012-06-02 00:14:06

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Widząc jego wzrok, miał ochotę się rozpłakać, a nawet przez chwilę widać było łzy w jego oczach.
- Dzięki mnie, w ogóle żyjesz... - szepnął cicho, po czym westchnął przeciągle. - To nie takie proste. Mam ci pomagać, takie jest moje zadanie. Czy tego chcesz, czy nie. Ja... przepraszam. - dodał jeszcze, głosem, jakby naprawdę miał zamiar zaraz wybuchnąć płaczem. A przecież tak mu pomógł! A ten patrzy na niego, jak na najgorsze ścierwo. Jakby nie zrobił zupełnie nic, nie kiwnął nawet palcem. A przecież zrobił wszystko, co tylko mógł.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#14 2012-06-02 00:34:21

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

-To kiepsko Ci idzie, prawda? - powiedział, wymownie, patrząc na swoje nogi. Lekarze nie dawali mu nadziei. Poza tym, jego "anioł stróż" chyba mógłby coś z tym zrobić, prawda? A mimo to nie, nadal siedzi tu na wózku. Nie wstał, nie ozdrowiał magicznie. Wciąz był cholernym kaleką na cholernych dwóch kołach i nic nie mógł z tym faktem zrobić. Jasse podejrzewał, że anioł ma pewne zasady, które nie pozwalają mu na tak radykalne środki, jednak miał to gdzieś. Na cholere mu taka pomoc, skoro nie może nadal chodzić? Jego zycie się rozpadło. Czasami zastanawiał się czy lepiej nie byłoby gdyby tam umarł.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#15 2012-06-02 00:41:22

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Już nie wytrzymał, a łzy popłynęły mu po policzkach. Bo to naprawdę go zabolało.
- Robiłem wszystko, co mogłem, by postawić cię na nogi. - mruknął, odwracając głowę w inną stronę, by mężczyzna nie mógł zobaczyć tych łez. - Ale ja po prostu nie potrafię. Nie jestem wszechmogący, nie jestem bogiem... szkoda, która została ci wyrządzona, jest po prostu zbyt wielka. Oddałbym własne życie, żebyś znowu mógł chodzić. Ja naprawdę żałuję... ale nic nie da się zrobić. Jedyne, co mogę zrobić, to sprawić, że nieco czucia wróci, jednak nigdy nie będę w stanie sprawić, żebyś chodził. Przykro mi...
Kiedy to mówił, coraz więcej łez spływało mu po policzkach. Już po prostu nie potrafił tego powstrzymać.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plkolce na ptaki Sasino pensjonaty