Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#16 2012-06-02 00:54:39

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

No pięknie. I sprawił, że dzieciak ryczy. Czy anioły naprawdę takie były? Płaczliwe, niemogące słuchać o swoich błędach? Uczulone na krytykę? Trochę kiepsko, biorąc pod uwagę sposób bycia Jesse'iego. Mimo to cmoknął z dezaprobatą, po czym podjechał do anioła, by poklepać go po plecach. Musiał unieść rękę, by w ogóle dosięgnąć do jego łopatki, ale to nic.
-No już, nie rycz - mruknął, czując się jak idiota. Nie ma to jak prawie dwumetrowy facet, siedzacy na wózku w męskiej toalecie, pocieszający anioła, który mówi mu, że nigdy nie będzie chodził. Przez chwilę poczuł ukłucie żalu. Nigdy nie będzie chodził... władza w nogach nigdy nie powróci. Zawsze będzie tylko inwalidą. Tak, żałosnym kaleką.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#17 2012-06-02 01:06:31

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Westchnął cicho, po czym ukucnął obok niego, patrząc mu prosto w oczy. Ze względu na swój wzrost, był nieco niżej, niż powinien, no ale cóż.
- Przepraszam. - mruknął. - Naprawdę chciałbym ci pomóc... Gdybym tylko mógł... - dodał, przecierając oczy rękawem. Po chwili uśmiechnął się do niego, dość słabo. - Przepraszam. - powiedział jeszcze raz. - Nie powinienem zachowywać się jak dzieciak, w końcu, to ja jestem tym starszym. - stwierdził. - Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował czegokolwiek, daj mi znać, dobrze? Pomogę ci, jak tylko będę mógł. Zrobię wszystko.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#18 2012-06-02 01:19:36

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

-Nie potrzebuję pomocy - odpowiedział od razu. Jego zdaniem był samodzielny. Radził sobie od lat z kalectwem. Umiał zachować pozory normalności, mimo że w środku wiele razy toczył bitwy o swoje sumienie, denerwując się jak diabli o fakt, że został inwalidą. Nikt nigdy nie zwróci mu możliwości chodzenia. Tak zostanie już na zawsze. Mimo to, nie chciał niczyjej pomocy. Indywidualność dawała mu poczucie, że wcale nie jest taki bezradny. Mógł sznurować buty, mówić, poruszać się po mieście, wciąż jakoś funkcjonować.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#19 2012-06-02 01:24:24

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

- Wiem. - odpowiedział spokojnie, wzruszając ramionami. - Albo jakbyś potrzebował towarzystwa, cokolwiek. Jestem do twoich usług... W pewnym sensie, jesem to tobie winny. - dodał jeszcze, po raz kolejny wycierając wciąż nieco załzawione oczy. - W końcu jestem twoim aniołem stróżem, a nie potrafię ci pomóc. Przepraszam, tak bardzo mi przykro...


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#20 2012-06-02 01:39:21

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Nigdy nie sądził, że stanie w takiej sytuacji. Dlaczego niby jemu miałoby być przykro z powodu wewnętrznych rozterek jego anioła stróża (bez względu na fakt, że brzmiało to głupio nawet w jego myślach)? W końcu nie musiał. To nie była jego sprawa. Oczywiście, to że nie potrafimy zrobić czegoś, co powinno być naszym powołaniem może być dobijający, ale Jesse miał tak samo. Nie mógł robić nic, co kiedyś było jego powołaniem, i co? On nie płakał. Starał się być silny.
-Tak, do towarzystwa... - mruknął bardziej do siebie niż do niego. - Bo serio rozrywkowy ze mnie gość, prawda? Te ciągłe popijawy i męskie dziwki.
Przewrócił oczami, aż kipiąc ironią.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#21 2012-06-02 13:23:45

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

- Przestań. - powiedział słabo, wzruszając ramionami. - Wiesz, o co mi chodzi. Moim obowiązkiem jest zrobienie wszystkiego, by wiodło ci się jak najlepiej... - dodał, wzdychając cicho. Machnął ręką do drzwi, zablokowywując je, bo słyszał, że ktoś się zbliża. Usiadł na podłodze, bo już ścierpły mu kolana. Siedział naprzeciw niego, patrząc na niego niczym bez powodu zbity pies.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#22 2012-06-02 14:02:16

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

-Nie, żebym był złośliwy, ale chyba Ci nie idzie - powiedział, unosząc wymownie brwi.
Cóż, nie dało się ukryć, że od kiedy tylko Jesse się urodził miał przekichane. A po wypadku już w ogóle. To, że znalazł jakąś pracę to cud, ale i tak ledwo wiązał koniec z końcem. W żadnym dniu swojego życia nie dopatrzył się "bożej interwencji". Gdzie ten anioł był, gdy musiał wejść gdzieś po schodach i jak idiota czekał, aż ktoś łaskawie mu pomoże? Albo kiedy chodził na rehabilitację, a te wszystkie spojrzenia utkwione były w nim, jakby jego kalectwo było wręcz rozrywką.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#23 2012-06-02 14:27:39

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Przygryzł swoją dolną wargę tak mocno, że po podbródku po chwili spłynęła mu kropla krwi, którą wytarł niedbałym ruchem.
- Nie zawsze mogę być przy tobie, to nie tak proste. Mam też inne obowiązki. Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - powtórzył, jak jakąś modlitwę. Znowu był bliski płaczu, jednak tym razem sobie na to nie pozwolił. - Ja... będę się bardziej starał. Obiecuję. Proszę, nie bądź na mnie zły...


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#24 2012-06-02 14:48:23

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Przewrócił oczami. To był tylko dzieciak. Mógł mieć nawet miliony lat, a mimo to umysł Jesse'ego i tak będzie dojrzalszy. Ciekawe jakim cudem to w ogóle możliwe. Tylko, co go to teraz obchodziło? No własnie, nic.
-Nie jestem zły - powiedział, zgodnie z prawdą.
Nie obwiniał anioła. Obwiniał siebie, jeżeli już. Działo się, co się działo i pewnych rzeczy nie dało się powstrzymać. Fakt, że mógłby żyć inaczej, ale to on musi do tego doprowadzić. Sam, bez niczyjej pomocy. W innym wypadku to już nie będzie jego zasługa. To będzie zasługa anioła.
-I nie przepraszaj mnie. To moje życie i moje decyzje. Ja muszę o nie dbać.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#25 2012-06-02 15:28:17

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Tyle, że on wciąż obwiniał siebie. Bo gdyby tylko tam był w czasie wypadku, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Co z tego, że nie było go wtedy na Ziemi. I tak myślał, że to jego wina, że mu nie pomógł tak, jak mógł. Że nie potrafił mu pomóc, mimo szczerych chęci.
- Jestem aniołem stróżem, to ja powinienem o ciebie dbać. - mruknął cicho. - Jakbyś kiedyś chciał ze mną porozmawiać, potrzebował czegokolwiek, czy po prostu chciał towarzystwa, wystarczy, że dasz mi znać. Zawsze jestem blisko. A na imię mam Oliver...


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#26 2012-06-02 16:59:36

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

-Spodziewam się, że moje imię już znasz - powiedział z przekąsem.
Oliver niepotrzebnie się zadręczał. Poza tym Jesse już w sumie o tym nie myslał. Teraz zastanawiał się raczej nad faktem toalety. W tej restauracyjce nie było tych zajebistych kabin dla inwalidów. Trochę kicha. Musiał jechać do domu. No chyba, że miał zamiar trochę zniszczyć tę atmosferę. A nie miał. Rozejrzał się dookoła, a w końcu powiedział:
-Muszę wracać. Fizjologia to zło.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#27 2012-06-02 17:05:28

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

- Znam, oczywiście, że znam. - odpowiedział, wzruszając ramionami. Słysząc jego słowa, uśmiechnął się lekko, kiwając głową.
- W porządku. - odpowiedział, po czym machnął ręką, a drzwi się otworzyły. - Jeśli chcesz... - zaczął, przeczesując swoje włosy z zakłopotaniem. - To mogę cię odprowadzić. I tak właśnie skończyłem pracę, nic innego do roboty nie mam. Oczywiście, rozumiem, jeśli nie chcesz.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#28 2012-06-02 17:13:30

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Na początku chciał się nie zgodzić. Mieszkał w norze, której lepiej, żeby po prostu nikt nie oglądał, po za tym zbyt rozrywkowy to on nie był, jednak w końcu doszedł do wniosku, ze chłopak pewnie i tak widział, gdzie mieszka i co robi, więc co to za różnica?
-Chodź - odparł, wyjeżdżając z toalety. Popchnął drzwi frontowe, po czym wyjechał na dwór. - Tylko ani mi się waż pchać wózek.
Wolał uprzedzić. Nie mógłby znieść czegoś takiego. Jasne, wiadomo że siedział już na tym wózku i dużo razy był zdany na innych, ale były rzeczy, które jeszcze mógł i dopóki jego ręce nie odpadły, sam będzie się poruszał. A przynajmniej takie było jego zdanie.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

#29 2012-06-02 17:19:38

Oliver

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-27
Posty: 318
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Jesse nawet nie miał pojęcia ile razy Oliver był już w jego mieszkaniu, ale wolał o tym, mimo wszystko, nie wspominać. Bo przecież, może mu się to nie spodobać.
- Nie miałem zamiaru. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, odkładając jeszcze fartuch na ladę, po czym chwycił swoją bluzę i załozył ją na siebie. - Wiem, jak tego nie lubisz. - dodał jeszcze, zanim zdołał się ugryźć w język.


Aniołowie mają swoich diabłów, a diabły mają swoich aniołów.

Offline

 

#30 2012-06-02 17:54:36

Jesse

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-01
Posty: 129
Punktów :   

Re: Jesse x Oliver

Uniósł brwi zdziwiony. Co raz mniej mu się to podobało. Skąd on to niby wiedział? Śledził go? Chodził za nim? Siedział w jego mieszkaniu? Trudno powiedzieć, żeby było to miłe uczucie. Raczej "kaleka, który ma swojego anioła stróża", wolałby mieć pewność, że jego samodzielnosć jest naprawdę samodzielnością, a nie efektem czyjejś pomocy.
-Co jeszcze o mnie wiesz, hmm? - zapytał, patrząc na niego podejrzliwie.


Nie jestem śmiertelnie chory, tylko żałosny, a nie uwierzyłbyś, jakie rzeczy uchodzą mi na sucho.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plkolce na ptaki Sasino pensjonaty