Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Drago dzisiejszy wieczór miał wolny. W Pierwiosnku przeprowadzano remanent i już od wczoraj miał wolne. Postanowił, że w tą sobotę przejdzie się do miejsc, w których jeszcze nie był. Na pierwszy strzał poszedł klub nocny, całkiem popularny w mieście. Sporo ludzi się tłoczyło przed wejściem, a w środku było już całkiem tłoczno. Ceny, klimat i muzyka tylko ściągały to nowe dusze. Drago musiał niechętnie przyznać, że podoba mu się tu bardziej niż w Pierwiosnku. Przez chwilę obserwował parkiet, zewsząd docierała do niego mieszanina najróżniejszych zapachów. Nawet nie-ludzi, co w sumie go nie zdziwiło. Podszedł do baru i zamówił sobie piwo w butelce, by zaraz z nią skierować się w stronę loży z wygodnie wyglądającą kanapą. Chwile wcześniej opuściła ją jakaś roześmiana grupka. Drago rozciągnął się na skórzanej kanapie. Stąd mia dobry widok na sale, ale on pozostawał w cieniu. Całkiem przyjemne, dyskretne miejsce.
Offline
Jamie tego dnia nie pracował w kwiaciarni. Od rana siedział w klubie, bo wieczorem dość trudno się tu dostać, a on nie miał czasu na stanie w kolejkach i jakieś głupie przepychanki. Wielu mężczyzn próbowało zabrać go do pokoju, ale nie, on nie miał teraz na to ochoty. Przed chwilą obok niego usiadł jakiś facet, na pierwszy rzut oka widać, że nie był to miły typ, a niestety takich cenił sobie młody elf. Facet wciągnął go siłą na kolana i zaczął próbować dotykać jego drobnego ciałka. Chłopak zrobił wielkie oczy i dość przerażonym głosem zaczął protestować, jednak nic to nie dało. Facet zaśmiał się ochryple.
- Lubię takich. Nie masz tu nic do gadania mały, idziemy do pokoju a tam zajmę się Twoim chudym tyłkiem. - Zacisnął dłoń na jego pośladku i zaczął całować jego szyję, drapieżnie. Elfowi to się nie podoba, zdecydowanie, próbuje się odsunąć, ale nie może. Nikt nie zwraca uwagi na tego obleśnego typa, który bezwstydnie dotyka chłopca.
Offline
Jego spojrzenie już od dłuższej chwili zawisło na drobnym elfie. Już dawno żadnego nie spotkał. Jego zapach wybijał się ponad tym smrodem ludzkich, przepoconych ciał. Obserwował jak wyjątkowo obślizgły typek się do niego zaleca, co zdecydowanie chłopakowi się nie podobało. Drago zastanawiał się, czy ktokolwiek na to zareaguje. Na przykład ci dwaj przemili ochroniarze, stojący przy barze i rozmawiający ze śliczną barmanką. Vipera pociągnął głęboki łyk piwa i z westchnieniem podniósł się z wygodnego siedzenia. Wolnym krokiem podszedł do parki i stanął przed obleśnym typkiem znęcającym się nad chłopakiem i nawet na niego nie patrząc zwrócił się do elfa.
-Hej mały, nie chciałbyś mi potowarzyszyć dzisiaj?- zapytał niskim, seksownie zachrypniętym głosem, przyglądając mu się z uwagą.
Offline
Chłopiec czuł, że zaraz dostanie ataku paniki, wtedy zazwyczaj traci przytomność. Próbuje się wyrwać, odepchnąć tego faceta. Nagle poczuł, że ten wsadza mu łapę w spodnie, aż pisnął. Nie wiadomo skąd pojawił się przed nim wysoki, silny mężczyzna, tak inny od tego obleśnego zboczeńca. Zadał mu pytanie.
- T... Tak tak. Bardzo... Chętnie... - mówi to niemalże z rozpaczą czując jak facet, który w ogóle nie przejął się mężczyzną zagadującym do chłopca, próbuje zedrzeć z niego bieliznę mimo że nada ma spodnie na sobie. Wygląda jakby chciał go tu wypieprzyć.
Offline
Widząc co ten fiut wyprawia z brunetem, czując przerażenie elfa, ledwo się powstrzymał by nie zrobić sceny i nie rozwalić tego pustego łba o kant stołu. Wyciągnął rękę do elfa, a gdy ten ją złapał, chwycił obleśnego typka drugą ręką za rękę, którą pakował dzieciakowi do spodni i wykręcił ją boleśnie. Przyciągnął chłopaka do siebie, obejmując go ramieniem w pasie, wciąż nie puszczając typa.
-Rzygać mi się chcę jak patrzę na takich jak ty- warknął groźnie, obnażając lekko wydłużone, odrobinę zaostrzone kły. Oczy błysnęły mu groźnie, gdy mocniej ścisnął rękę klienta. Aż coś chrupnęło. Ten zawył łapiąc się za łokieć, a Drago puścił go z perfidnym uśmiechem. Nikt nie zwracał na nich uwagi. W klubie było zbyt głośno, a ludzi zbyt dużo. Już nie zwracając na niego uwagi, spojrzał na drobnego elfa, momentalnie zmieniając spojrzenie na łagodne. Opuszką wskazującego palca przesunął po jego policzku.
-W porządku?- zapytał, powoli ruszając w stronę loży.
Offline
Chłopiec podał mu swoja drżącą dłoń i poczuł mocne pociągnięcie. Już po chwili przystojny mężczyzna obejmował go w pasie. Tak, już jest dobrze, nie wie czemu, ale czuję się bezpiecznie w silnych ramionach mężczyzny. nie zwracał już uwagi na to co się dzieje obok, chciał pozostać w tym uścisku. Uniósł głowę i w tym momencie poczuł delikatny dotyk na swoim policzku. Mimowolnie zarumienił się.
- Tak... Już tak, dziękuję. - Zaśmiał się, miał straszne łaskotki, nawet na policzkach. Idzie z nim powoli. Usiadł na miękkiej kanapie i westchnął cicho.
Offline
Wsunął się na kanapę za elfem i złapał za butelkę z niedopitym piwek, którą zostawił tu przed chwilą. pociągnął sporego łyka i dopiero wtedy przeniósł wzrok na bruneta. Odchylając się na oparcie kanapy zmierzył go z góry do dołu.
-Jak masz na imię?- zapytał w końcu.
Offline
Elf skulił się nieco i zaczął płochliwie rozglądać. Przydało by się postawić tu trochę roślin, doniczkowych, dużych. Takich aby było tu czuć naturę. James nie lubił być z dala od natury, zawsze w czasie pobytu w barze ma przy sobie malutką różyczkę wpiętą we włosy. Nagle dotarło do niego, że mężczyzna coś mówi.
- Co? Ah, Jamie... Jeszcze raz dziękuję. - Uśmiechnął się delikatnie.
Offline
Przez chwilę przyglądał mu się uważnie, aż w końcu wyciągnął dłoń w jego stronę. Gdy ten niepewnie ją chwycił, Drago przyciągnął go do siebie bliżej stanowczym ruchem. Rękę zarzucił na zagłówek kanapy, mimowolnie zaciągając się słodkim zapachem elfa.
-Ja jestem Drago- przedstawił się mrukliwie. Przeniósł leniwe spojrzenie na wnętrze klubu, unosząc butelkę do ust i pociągając sporego łyka.
-Powiedz mi... Jamie...- zaczął tym swoim seksownie zachrypniętym, niskim głosem. -Co taki elf jak ty, robi w takim podłym miejscu?- zapytał, przenosząc na niego spojrzenie.
Offline
Chłopiec zamrugał i chwycił niepewnie dłoń mężczyzny, ten przyciągnął go do siebie. Rumieńce nie schodzą z policzków Jamiego.
- Miło mi... - Szepnął. Ten mężczyzna jest taki... Wyjątkowo. Gdy usłyszał drugie zdanie, aż zbladł. Przestraszył się, skąd on wie? Uszy są szczelnie ukryte, na pewno ich nie widać.
- Skąd Ty? Ja... Ja tu... Pracuję w weekendy. Prowadzę też kwiaciarnię, ale to mi nie starcza, coraz mniej osób kupuje kwiaty... - Spuścił głowę. Trochę wstydzi się tego co robi, no ale cóż. Podobno żadna praca nie hańbi.
Offline
Westchnął bezgłośnie. Palcami złapał kosmyk jego włosów i uniósł go by podsunąć sobie pod nos. Zaciągnął się jego słodkim zapachem. Elf pachniał naturą. Kwiatami, wiatrem, słońcem... zupełnie nie pasował do tej śmierdzącej dziury.
-Powinieneś zmienić pracę...- mruknął łagodnie.- Chcesz się czegoś napić? Ja stawiam- puścił jego włosy i uniósł rękę, gestem dłoni przywołując do siebie kelnera krążącego między lożami.
Offline
James zarumienił się jeszcze bardziej. Wiedział to, ale lubił to robić, oczywiście jeśli spotykał odpowiednich kochanków. Miłych i ciepłych, nie jak ten oblech który dobierał się do niego przy barze.
- Poproszę mojito. - Delikatnie wtulił się w mężczyznę opierając głowę na jego ramieniu.
- A Ty? Kim jesteś, bo nie człowiekiem.
Offline
Gdy ten się do niego przytulił, mięśnie Drago mimowolnie zadrgały. Spojrzał na niego uśmiechając się nieco drapieżnie. Zanim cokolwiek mu odpowiedział, spojrzał na młodego kelnera który do nich podszedł. Zamówił dla Jamesa mojito, a dla siebie jeszcze jedno piwo. Gdy chłopak odszedł, Drago przeniósł wzrok na elfa. Zsunął ramię z oparcia kanapy i objął go, lekko przyciągając do siebie. Chłopak nawet przez ubranie mógł poczuć jaki gorący jest Vipera.
-Nie jestem człowiekiem- zgodził się.- Jestem smokiem.
Offline
Oczy chłopca rozszerzyły się. Uśmiecha się słodko.
- Nigdy nie spotkałem żadnego smoka... - Delikatnie przesuwa dłonią po torsie smoka a drugą odgarnia ciemne włosy za ucho. Jest delikatny, kruchy, jakby Drago jednym mocniejszym uściskiem mógł sprawić mu krzywdę.
Offline
Rozciągnął kąciki ust w uśmiechu, nie spuszczając wzroku z jego oczu. Jego własne tęczówki miały niezwykły, niemal miedziany kolor.
-W takim razie teraz maż okazję- mruknął. Uniósł dłoń do jego ślicznej buzi i zgarnął jego włosy za spiczaste ucho. Uśmiechnął się pod nosem i pochylił by złożyć na zgrabnej muszelce delikatny pocałunek.
Offline