Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Użytkownik
To był wieczór, jak każdy inny. Tylko klub był z tych lepszych, bliżej centrum. Aza dawno nie wychodził do ludzi. Tamtego dnia postanowił to zmienić. Ubrał się lepiej, niż na co dzień, ciuchami idealnie podkreślając swoją figurę i pozwoliwszy długim włosom opaść na ramiona, złapał taksówkę, podając kierowcy adres jednego z najmodniejszych klubów Nowego Yorku. Był zdecydowanie większy, niż się Chandranowi zdawało, ale to oznaczało lepsze wtopienie się w tłum i być może znalezienie ciekawego towarzystwa.
Pobieżnym spojrzeniem omiótł kolejkę ludzi przed wejściem i nie zastanawiając się długo, ruszył wzdłuż ulicy, chcąc znaleźć jakąś boczną uliczkę. I udało mu się. Wślizgnął się pomiędzy restaurację, a cukiernię przecznicę dalej i upewniwszy się, że nikt niepowołany nie zwraca na niego uwagi, zdematerializował swoje ciało, przenosząc się liniami wysokiego napięcia wprost do męskiej toalety u celu swojej dzisiejszej wycieczki. Wyszedł z kabiny, poprawiając platynowe loki i wyszedł do tłumu tańczących ciał, przeciskając się w stronę baru, żeby zamówić swój ukochany absynt.
Offline
Nie wiedział czemu, ale czuł że dzisiejszy wypad do clubu będzie lepszy niż wcześniej. Cały czas wiedział że ryzykuje pojawiając się w miejscach tak zatłoczonych bo różne towarzystwo tam można było spotkać, no ale on zbyt uwielbiał imprezy by zrezygnować. Nałożył czarną koszulę, której rękawy podciągnął do łokci, rozpiął trzy guziku tak że kiedy materiał rozchylił się widać było część klatki piersiowej, do tego wciągnął na siebie jeansy. Wyciągnął komórkę z kieszeni i rzucił ją na łóżko, dziś był niedostępny dla każdego kto miał do niego jakiś interes. Zniknął i pojawił się w kącie sali. Zawsze gdy się pojawiał w pierwszym momencie pozostawał niezauważony.
Ruszył w stronę baru, czuł na sobie intensywne spojrzenia ludzi, a to wywołało że kąciki jego ust uniosły sie w łobuzerskim uśmiechu. Gdy w końcu dostał się do baru, zamówił od razu najmocniejszy alkohol jaki był dostępny.
Offline
Użytkownik
Nie od razu go dostrzegł. W końcu minęło ładnych parę lat odkąd widzieli się po raz ostatni. Upił łyk alkoholu i zabrawszy ze sobą szklankę, podszedł bliżej znajomego mężczyzny, przystając obok. Oparł się o jego ramię i bezceremonialnie pochylił do jego ucha, by powiedzieć:
- Dawno się nie widzieliśmy, Az - wymruczał wręcz, obejmując ręką jego kark. - Jak interesy?
Offline
Czując jak ktoś opiera się o jego ramię, lekko odwrócił głowę ale nie na tyle by zobaczyć kto to. Przymknął oczy słysząc znajomy głos, cicho zamruczał co było wyraźną oznaką zadowolenia że to akurat ktoś znajomy.- tak, dawno..- powiedział cicho, Uśmiechnął się przy tym mocniej.
- nie najgorzej, chociaż bywało lepiej..- stwierdził, opróżnił szklankę na raz. Obserwował go kątem oka.
Offline
Użytkownik
- Co powiesz na rozmowę w nieco spokojniejszym miejscu? - zaproponował, bawiąc się swoją szklanką. - Głośna muzyka nie sprzyja porozumieniu - zauważył z lekkim uśmiechem, sunąc palcem wskazującym wzdłuż linii szczęki Azazela.
Offline
- czemu by nie..- mruknął, odwrócił się i zsunął ze stołka barowego tak że teraz stał przodem do niego.
Ten lekki dotyk Aza był bardziej przyjemny niż powinien, co spowodowało że Azazel nie buntował się. Teraz to pewnie zgodził by się na wszystko co zaproponował by mężczyzna, a przynajmniej dopóki było by to rozsądne.- jakieś miejsce proponujesz.? - spytał cicho jednak na tyle głośno by Aza go zrozumiał.
Offline
Użytkownik
- Jestem tu pierwszy raz, ale każdy porządny klub powinien mieć jakieś darkroomy, czyż nie? - odpowiedział z psotnym uśmiechem. - To ty jesteś typem klubowicza, więc powinieneś się orientować w takich rzeczach - zauważył, upijając łyk absyntu, patrząc przy tym szmaragdowymi oczami wprost na Azazela.
Offline
Gdy tylko usłyszał słowo "darkroom" jego mordercze, czarne oczy wyraźnie pojaśniały, tak że teraz były bardziej szare i można było odróżnić źrenice od tęczówki.- masz rację..- wymruczał, a łobuzerski uśmiech znów pojawił się na jego twarzy.- i orientuję się gdzie tu można znaleźć takie miejsce.- powiedział chociaż już mniej wyraźnie. Złapał go za pasek spodni, w tym geście było coś dziwnego czego jednak nie można było określić. Pociągnął go w swoją stronę, nie patrzył na ludzi których mijał bardziej zwracając uwagę na Aza. Weszli w ciemniejszy korytarz w którym muzyka clubowa była już słabiej słyszalna. Na końcu korytarza bez wątpienia znajdował się duży darkroom, mimo to było na korytarzu kilka par które nie doszły aż tam i już tu zabawiali się.
Offline
Użytkownik
Grzecznie ruszył za nim, dopijając swojego drinka i odkładając szklankę na ladę, zanim się od niej oddalili. Nie patrzył na mijanych ludzi, jakoś wcale go nie interesowali, przynajmniej kiedy mógł podziwiać przed sobą całkiem zgrabne pośladki towarzysza. Uśmiechnął się kątem ust, gdy dotarli do darkroomu na samym końcu korytarza, a kiedy w końcu drzwi się za nimi zamknęły, Aza zamruczał cicho.
- Od razu lepiej. Ciszej... - zauważył.
Tutaj muzyka była ledwie słyszalna.
Offline
Uśmiechnął sie mocniej, oparł się plecami o ścianę. Patrzył na mężczyznę uważnie, zacisnął mocniej dłoń na jego pasku przyciągając go bliżej.- więc o czym chciałeś porozmawiać ? - spytał cicho tak że tylko Aza go usłyszał, nikt inny nie miał szans.
Musiał przyznać że wolał by robić coś innego zamiast rozmowy.
Offline
Użytkownik
Uśmiechnął się kusząco, jednym kącikiem ust i przechylił lekko jasnowłosą głowę, swobodnie zarzucając smukłe ramiona na kark mężczyzny.
- O niczym konkretnym - wymruczał w odpowiedzi. - Dawno się nie widzieliśmy, moglibyśmy powspominać trochę stare czasy - zaproponował, bawiąc się kosmykiem jego włosów.
Offline
Zamruczał cicho, o tak mógł powspominać zwłaszcza że te wspomnienie tyczyły sie ciekawych rzeczy. Przeniósł dłonie na jego biodra później bardziej do tyłu tak że po chwili zacisnął palce na jego pośladkach.- z chęcią..- wyszeptał. Wsunął kolano między jego nogi, a wargami lekko musnął jego policzek.- od czego chcesz zacząć ? - spytał cicho, mówił mu prosto do ucha.
Offline
Użytkownik
Tym razem to Aza zamruczał pod nosem z przyjemności, wyprężając odrobinę plecy w łuk i rozchylając uda, gdy poczuł między nogami kolano Azazela. Cóż, nie mógł się dziwić, że mężczyzna tak szybko przechodził do rzeczy, podczas ich ostatniego spotkania było dokładnie tak samo.
Spojrzał mu w oczy i zmrużył je lekko, powoli przesuwając końcem języka po swoich kształtnych wargach.
- Hm... pomyślmy... Może na początek przypomnisz mi, do czego poza mową służą usta? - zaproponował, uśmiechając się szelmowsko.
Offline
Łobuzerski uśmieszek pojawił się na jego twarzy. To był chyba jedyny anioł którego Azazel szczerze lubił.
Przez chwilę jego ciepły oddech parzył szyję mężczyzny, podniósł w końcu głowę i złączył ich wargi w niemal brutalnym pocałunku. Zacisnął mocniej palce na jego pośladkach, przyciągając go przy tym bliżej o ile to jeszcze było możliwe. Zignorował to że ciężej mu złapać powietrze i pogłębił jeszcze pocałunek tym samym badał wnętrze jego ust.
Offline
Użytkownik
Smukłe palce Chandrana wplotły się we włosy Azazela, przytrzymując jego głowę i nie pozwalając się odsunąć. Aza kąsał zaczepnie jego wargi, nie będąc wcale dłużnym w pełnych pasji pocałunkach. Subtelne mrowienie rozeszło się po jego ustach i każdym skrawku skóry, który stykał się z Upadłym. Uniósł nogę i oplótł udem biodra starego znajomego, ocierając się nęcąco o jego biodra.
Offline