Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#16 2012-05-15 00:28:45

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Max. To był jego Max. Wydał z siebie głośny jęk, który musiał, tylko uświadomić panu dominatorowi, że nie było to delikatne ani trochę, co wiedział zapewne i bez tego, co nie zmieniało faktu, że mało używany tyłek Lincolna po prostu nie był na to przygotowany. Zacisnął palce na pościeli, automatycznie wypinając się bardziej w jego stronę. Mimo że wciąż nie był przyzwyczajony do ciała obcego (chociaż w sumie nie aż takiego obcego, jakby nie patrzeć), to zacisnął wewnętrzne mięśnie na męskości Davisa, chcąc dostarczyć mu jak najwięcej przyjemności.
Czy Maxwell był tak samo napalony na niego, jak było to w przypadku Lucyfera? Bo gdy ten otwierał oczy nic prawie nie widział. Był kompletnie zamroczony. Nawet jego oddech był tak dziki, jakby właśnie przebiegł maraton, a przecież dopiero zaczęli! On jednak nie może robić sobie takich długich przerw! Potem jest zbyt rozpalony i ma ochotę pieprzyć się, obciągać i najlepiej jeszcze być pieprzonym w tym samym czasie. A i to pewnie nie byłoby dla niego wystarczające. Samo to, że wiedział, że Max jest za nim, mieszało mu w głowie.
-Mocniej... - wychrypiał, choć tak naprawdę, pojęcia nie miał, czy przyjmie jeszcze mocniejsze pchnięcia, skoro już czuł jakby jego tyłek był polem bitwy. Bardzo przyjemnej bitwy, trzeba byłoby dodać...


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#17 2012-05-15 00:44:42

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Poruszył biodrami po raz kolejny, w urywanych szarpnięciach. Oddech mu przyspieszył, krew zaczęła szumieć w uszach i krążyć z prędkością bolidu. Prawdę mówiąc zastanawiał się jakim cudem jego żyły wytrzymują całe to napięcie. Klatkę piersiową niemalże rozrywało dudnienie serca. Napiął wszystkie mięśnie i ścięgna, atakując ciało Lucyfera z jeszcze większą zapalczywością, zgodnie z poleceniem jakie partner mu wydał. Tylko podczas seksu Max skory był do spełniania podobnych zachcianek. Nie, to nawet nie to... Tylko podczas seksu z Lincolnem. Czując jak wewnętrzne mięśnie mężczyzny zaciskają się na jego męskości, jęknął nisko. Brutalnie wchodził i wychodził, rżnąc go, jak obiecał. Pod tym względem zawsze dotrzymywał słowa. Zawsze. W pewnym momencie zaserwował Jesusowi cios w prostatę. Pochylił się nad plecami partnera, podciągając jego biodra w górę. Dłonią objął szczelnie główkę penisa, poruszając nadgarstkiem, nasadą dłoni masując jądra. Nie miał w sobie za grosz delikatności, ale doskonale wiedział, że właśnie taki seks uwielbiają oboje.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#18 2012-05-15 00:52:17

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Lucyfer nie pozostawał bierny. Wypychał biodra, oddając każdy ruch Davisa, chcąc dostarczyć mu tyle samo przyjemności, co on dostarczał jemu. Wygiął plecy w łuk, sprawiając, że ułożył się, idealnie dopasowując do ciała mężczyzny nad sobą. Oparł się na łokciach, starając się oddychać normalnie, ale weź tu człowieku oddychaj normalnie, kiedy jesteś rżnięty przez niedźwiedzia! Właśnie. Mało realne. Teraz Lucyfer nie starał się nawet powstrzymywać jęków i sapnięć. Wydostawały się z jego gardła, jako aprobata dla Maxwella, przy okazji jedyny upust emocji na jaki było obecnie stać Lincolna. Ich seks zawsze taki był. Prawdziwy taniec zmysłów. Brutalność mieszała się z namiętnością, tworząc coś niezwykłego, czego Lucyfer nigdy nie będzie w stanie nazwać. Wiedział, że jeżeli Max będzie nadal rżnął go w ten sposób, stymulując jeszcze jego męskość to nie wytrzyma długo. W zasadzie czuł, że dojdzie dziś szybciej niż kiedykolwiek od samego początku, gdy tylko ujrzał swojego faceta w drzwiach mieszkania. Teraz jego przypuszczenia się tylko potwierdziły. Pomiędzy kolejnymi jękami, Lucyfer wypowiedział cicho i mało wyraźnie imię swojego kochanka, pozwalając by przeciągnęło się przez kilka sekund wraz z kolejnym jękiem.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#19 2012-05-15 01:13:11

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Davis też to czuł i doskonale zdawał sobie sprawę, że i on nie pociągnie długo. Nie przy tempie jakie narzucił i nie przy tym facecie. Był za bardzo podniecony. Wchodził w niego i wychodził z pomocą brutalnych ruchów bioder. W pewnym momencie wydał z siebie coś na kształt przeciągłego, niskiego jęku, a potem pochylił się jeszcze bardzie i przesunął gorącym językiem wzdłuż  linii karku mężczyzny, znacząc skórę swoim natarczywym, nierównym i nienaturalnie przyspieszonym oddechem. Przyspieszył też ruchy nadgarstka dłoni obejmującej szczelnie męskość Lincolna i rżnął, rżnął go z całych sił, aż pośladki Jesusa klaskały głośno o jego biodra i podbrzusze. Przygryzł wargę do krwi, szarpiąc zębami płatek jego ucha.
- Jęcz! - niemalże warknął, chwytając oddech urywanymi spazmami. Chciał go nie tylko czuć, ale i słyszeć.

[Lecę, bo już padam na twarz. Dobrej nocy. ]


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#20 2012-05-15 01:23:57

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Rozwarł szerzej usta, przymykając oczy. Z jego ust wydał się kolejny jęk idealnie w momencie, kiedy Max tak naprawdę rozkazał mu to zrobić. Wyszło jak na zawołanie. Gdyby był to ktokolwiek inny, to poza faktem, że na pewno nie byłby na dole, to z pewnością nie słuchałby niczyich rozkazów. Z Maxwellem jednak był to pewien rodzaj harmonii między nimi. Obaj działali na siebie w sposób, który doprowadzał ich do istnego szaleństwa. Każde słowo, każdy jęk, każdy ruch i dotyk kumulowały przyjemność i przyspieszało to, do czego obaj zmierzali i to w ekspresowym tempie. Zacisnął mięśnie jak najmocniej na jego męskości, pozwalając by Davis robił z nim dosłownie wszystko na co miał ochotę. Znając jego, nawet gdyby mu nie pozwalał, ten i tak by to robił. Szumiało mu w głowie z taką siłą, że ledwo słyszał swoje własne myśli, a wszystko co się działo, było jak za magiczną kurtyną. Dopiero po chwili, kiedy był już naprawdę blisko spełnienia, poczuł, że to wszystko jest prawdziwe, że Max jest obok i po raz kolejny doprowadzi go do orgazmu.
Wydał z siebie zduszony jęk, wyginając plecy w większy łuk, kiedy to po jego ciele rozbiegły się ciarki i dreszcze jednocześnie. Doszedł, zaciskając ręce kurczowo na pościeli. Nie zaprzestał jednak ruchom bioder. Chciał, żeby i Max zapamiętał ten orgazm na długo... A przynajmniej do następnego razu.
[Biorąc pod uwagę, że czytasz to już pewnie następnego dnia, to DZIEŃ DOBRY BARDZO ;D]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#21 2012-05-19 20:55:45

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Zdawał się nie zwracać najmniejszej uwagi na fakt, że jego partner właśnie osiągnął swój punkt szczytowy, choć rzecz jasna były to jedynie pozory. Tak naprawdę uzyskał kolejny, niezwykle silny bodziec, który kazał mu pchnąć biodrami jeszcze brutalniej i bardziej stanowczo. Wykonał kilka ostatnich, niesamowicie chaotycznych ruchów, a chwilę później i on doszedł przy akompaniamencie przeciągłego, niskiego jęku. Skończył wewnątrz Lincolna. Mięśnie szarpały się w spazmach, gdy wyszedł z niego, opadając na materac tuż obok. Nadal nie panował nad urywanym oddechem, haustami chwytając zbawienne powietrze.
- Lincoln... - wychrypiał, ale urwał nagle, zdając sobie sprawę, że ta sytuacja nie wymaga przecież jakiegokolwiek komentarza. Masywna, potężna klatka piersiowa Maxa unosiła się i opadała opętańczo, gdy uniósł dłoń do ust, językiem pozbywając się ze skóry nasienia Lucyfera. Ten orgazm zapamiętają na długo. Był tego niemalże pewien.

Ostatnio edytowany przez Maxwell Davis (2012-05-19 20:56:42)


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#22 2012-05-19 21:20:01

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Bez względu na wszystko, Lucyfer czuł po prostu szczęście, że w końcu mógł być tak blisko Maxwella. To ich pieprzenie, pierwsze od naprawdę długiego czasu było mu nieźle potrzebne. Jego ciało wręcz usychało za dotykiem, a już na pewno za porządnym orgazmem, który Davis potrafił mu ofiarować i to bez najmniejszego problemu. Zdecydowanie było mu lepiej kiedy ten facet był blisko. Chociaż tęsknił nie tylko za jego ciałem. Tęsknił za tym zapachem. Tęsknił za uśmiechem. Tęsknił za głosem. I za tym jaki był w stosunku do  niego. Tęsknił także za Kate, choć wolał na razie nie wspominać o tym Maxowi, bo miał pewność, że ten tego nie zrozumie. Sam Lucyfer nie za bardzo łapał skąd wzięła się ta zażyłość między nim, a siostrą jego faceta. Teraz jednak mężczyzną targały inne sprzeczności i na pewno nie dotyczyły one Kate. Raczej miały bezpośredni związek z Maxwellem. Oparł głowę na łokciu, przewracając się na bok, tak żeby mógł na niego spojrzeć. Przez chwilę milczał, jakby szukając odpowiednich słów.
-Max, czy ty mnie chcesz? – zapytał w końcu, a kiedy zdał sobie sprawę jak głupio i niezrozumiale to zabrzmiało, automatycznie opadł na poduszki, wbijając wzrok w sufit. Musi jakoś z tego wybrnąć. – Chodzi o to, że… kiedy byłem wtedy u Ciebie, no wiesz – WTEDY – powiedziałeś, że będę tego żałował, no i że zwariowałem, ale chodzi mi o to, że była to w sumie tylko moja inicjatywa. Ty tak naprawdę nigdy nie powiedziałeś, że tego wszystkiego chcesz. I ostatnio, tak się zastanawiałem, czy czasem może nie jest tak, że robisz to tylko ze względu na mnie.
W tym momencie chciał po prostu usłyszeć jego śmiech i to jak mówi, że jest zbyt wielkim egoistą by robić cokolwiek dla kogoś innego. Chociaż z drugiej strony tlił się w nim strach, że może jednak zaraz usłyszy, że Max jest jednak młody, a to czas na podboje i przypadkowy seks, a nie poważny związek z panem redaktorem. A jeśli tak, to co powinien zrobić Lucyfer? Na razie nawet nie chciał o tym myśleć. Chciał być przy Maxwellu. Kurwa. No to nieźle sobie tym pytaniem przejebał. Powinien siedzieć cicho. Przede wszystkim, powinien siedzieć cicho. Już nigdy więcej nie powie niczego bez wcześniejszego tysięcznego przemyślenia tego. Czuł się idiotycznie.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#23 2012-05-19 22:07:19

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Leżał po prostu, przynajmniej chwilowo całkowicie wypruty z wszelakich myśli, powoli stabilizując oddech. Nie spodziewał się pytania tego typu, to jasne. Instynktownie jednak odebrał je jako zaczepkę na tle seksualnych uniesień. "Max, czy ty mnie chcesz?" Jak to... już, teraz? Znowu? Sekundę po tym orgazmie?. Dopiero po chwili dotarł do niego sens znaczenia tych słów, choć rzecz jasna Lucyfer musiał trochę mu w tym pomóc swoim pospiesznym wyjaśnieniem. Davis zmarszczył brwi w wyrazie niespodziewanej konsternacji. Przez moment zastanawiał się czy to przypadkiem nie jest jakiś głupi żart, lub po prostu zaczepka. Biorąc pod uwagę częstotliwość rzucanych przez siebie złośliwych uwag, mógł w końcu doczekać się jakiejś nieprzyjemnej riposty z ust Jesusa. To jednak nie brzmiało jak wyrzut, czy nawet uwaga podszyta jakąkolwiek dozą ironii, cynizmu. Cholera, on pyta poważnie... uświadomił sobie Max, jak zwykle wykazując się niesamowitą wręcz empatią, a raczej jej solidnym brakiem.
- Lucek... - zaczął tym swoim wibrującym barytonem, ale nagle zdał sobie sprawę, że to chyba nie najlepszy początek dla owej wypowiedzi. Westchnął więc ciężko, obracając się na bok i utkwił spojrzenie zimnych, stalowych oczu w jego twarzy. Wierzchem dłoni odgarnął z czoła mokre od potu włosy.
- Chcesz powiedzieć, że przez te dwa tygodnie nie miałeś nikogo? Że... - to niemalże nie chciało mu przejść przez gardło. - ...czekałeś na mnie? - słowa zabrzmiały dziwnie metalicznie, wręcz sztampowo.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#24 2012-05-19 22:16:15

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Nie wiedział co myśleć. Zamiast odpowiedzi uzyskał jednak pytanie, którego sam się nie spodziewał. Spojrzał na niego kątem oka, chcąc sprawdzić jaką ma minę, ale w końcu oderwał od niego wzrok. Przełknął dość głośno ślinę. Odpowiedź była w końcu banalna. Dla Lucyfera ich związek znaczył o wiele więcej niż mogłoby się wydawać.
-Nie miałem nikogo. I... tak, czekałem.
Było coś w tej wypowiedzi takiego, że wydał się sobie nagle strasznie żałosny. Wielki pan Lucyfer, redaktor New York Timesa, który zakochał się w prawie o połowę młodszym chłopaku, łudząc się że ten może czuć to samo. Odpuścił sobie innych mężczyzn, dla tego jednego, który leżał obok niego. Czy Max wiedział w ogóle jak bardzo było to różne od życia jakie prowadził do tej pory? Ludzie w klubach go znali. W sumie prawie każdy. Po prostu znali Lincolna, który był prawie że sławny z tych wszystkich swoich wyskoków i podbojów. Teraz jednak było inaczej. Max nie był kimś kogo Lucyfer chciał zaliczyć. Gdyby to było to, wystarczyłby mu raz. A jednak spotkali się już tyle razy i on, mimo że było to tak dziwnie nieprawdopodobne poczuł coś, co nigdy nie miało być mu dane. A teraz w środku cały drżał, wiedząc że Max kilkoma słowami mógłby tak naprawdę przekreślić wszystko, co było w nim człowiecze. Najgorsze było to, że nawet nie miałby mu za złe.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#25 2012-05-19 22:28:08

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Przez moment milczał, nie znajdując słów które byłyby wystarczające. Śmieszne, bo Maxwell Davis, gość, który zawsze miał na wszystko gotową odpowiedź, nie potrafił teraz sklecić kilku prostych zdań. Nie umiał, a może nie chciał. Chyba jakaś część jego podświadomości zdawała sobie sprawę, że potrafi wykazywać się jedynie czysto destruktywnymi zapędami i (co dziwne) po raz pierwszy ta myśl zaczęła mu ciążyć. Po raz kolejny westchnął ciężko, aż w płucach dał się słyszeć jakiś metaliczny podźwięk, mający najpewniej podłoże w głęboko pielęgnowanym statusie nałogowego palacza. Davis nie przypuszczał, że Lucyfer może traktować to wszystko aż tak poważnie. Zdawał sobie sprawę z uzależnienia jakim stał się za sprawą przypadku, ale z drugiej strony nie miał pojęcia, że jest to uzależnienie aż do tego stopnia głębokie.
- To jednym słowem spędziłeś te bite dwa tygodnie w co najmniej chujowej atmosferze. Chociaż w sumie, nie wiem czy "chujowa" to w tym wypadku odpowiednie słowo. To był raczej brak chujowej atmosfery.- odpowiedział wymijająco, a potem zakamuflował wszystko jednym z gamy swoich nieco złośliwych, zaczepnych uśmiechów. Jeśli cię to jakoś pocieszy, sam nie miałem nawet czasu myśleć o seksie. Nie, myślałem o nim, cały czas, non stop. Ale nie było jak. Nie było kiedy.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#26 2012-05-19 22:34:39

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Dla Lucyfera najśmieszniejszy, a może najtragiczniejszy był fakt, że dla niego nie chodziło tylko o seks. Oczywiście było to coś wspaniałego, z czego nie potrafiłby zrezygnować, ale przecież nie chciał być z tym chłopakiem, tylko dlatego, że potrafi go nieźle przerżnąć. Gdyby to było tylko to, nie zakochałby się. A już na pewno nie wyznałby mu swoich uczuć. Teraz jednak Lu zaczynał podejrzewać, że Maxwellowi może chodzić jednak tylko o seks. A jeżeli tak to co mogą zrobić.
-Po prostu mi powiedz, ok? - powiedział już odrobinę zniecierpliwiony. Obojętnie jaka byłaby odpowiedź, chciał ją po prostu poznać. Chciał wiedzieć na czym stoi. Bo jeśli nie miał na czym stać, to chociaż chciał o tym wiedzieć. Chyba miał do tego prawo?
W głowie pojawiło mu się kolejne pytanie. Gdzie był Max? Nie pytał go o to wcześniej, bo w sumie nie było nawet kiedy, ale skoro teraz rozmawiali, to przecież mógł mu to powiedzieć, prawda? O to miał zamiar jednak zapytać dopiero później. Na razie zbyt ważną kwestią było dla niego dowiedzenie się tego, co czuje... o ile czuje, Max. W głowie miał kompletny mętlik. Mimo to zmusił się, by na niego spojrzeć. I to prosto w oczy. Chciał w nie patrzeć, kiedy będzie słuchał jego odpowiedzi.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#27 2012-05-19 22:46:05

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

- Lincoln... jestem tu. - mruknął nagle, nie uciekając wzrokiem, hardo wytrzymując to spojrzenie, choć nie jeden zmiękłby pod jego ciężarem. Lucyfer Lincoln od zawsze krył w sobie osobliwe, niezmierzone pokłady władczości i pewności siebie. Tylko gruba, pancerna skorupa chroniła Maxa przed podobnymi atakami. Nauczył się ignorować tego typu rzeczy. Reagował instynktownie. - Czy to za mało, do cholery? - dodał, ale jakoś tak bezdźwięcznie. To pytanie nie wymagało nawet odpowiedzi, bo należało do kategorii tych czysto retorycznych. Davis nie potrafił rozmawiać na podobne tematy, po prostu nie umiał. Usłyszeć od niego zwyczajne "lubię cię" to już o niebo więcej, niż w przypadku żarliwych, rozczulających wyznań które zazwyczaj ofiarowali sobie potencjalni partnerzy. - Jestem tu. Kręcę się w kółko obok ciebie, jak jakiś bezpański kundel szukający budy. - mruknął, układając się na plecach. - Tylko kurwa nie potrafię sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Po co.

Ostatnio edytowany przez Maxwell Davis (2012-05-19 22:47:06)


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#28 2012-05-19 22:54:14

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Dla niego wyglądało to trochę inaczej. To on czuł się jakby latał za Maxwellem. To on zawsze był tym, który za dużo mówił o tym, co czuł, co myślał. To on zaprzyjaźnił się z jego siostrą. Przez jakiś czas miał świadomość, a może raczej nadzieję, że jest ktoś, komu jest potrzebny. Tylko, że potem się zakochał. Czy w sytuacji, takiej jak ta, Lucyfer miał prawo wymuszać na Maxwellu odpowiedzi? Oczywiście, że nie. On po prostu raz, chciałby wiedzieć, co i jak. Jeden jedyny raz usłyszeć to na głos. Gdyby tak się stało, nigdy więcej by o to nie prosił. Teraz jednak wiedział, że z Maxem to niemożliwe. On nie był kimś, kto prostu z mostu mógłby nagle powiedzieć mu cokolwiek, co wiązałoby się z uczuciami. Czy to nie właśnie ze względu na ten charakter Lucyfer w ogóle się starał? Zakochał się w takim Maxwellu. Właśnie takim. Żadnym innym. A gdyby zaczął go zmieniać, nie byłby już go warty. A przynajmniej takie miał wrażenie. Teraz, kiedy tak na niego patrzył, poczuł coś w rodzaju smutku. Chociaż smutny przecież nie był.
-Chodzi o to, że jeżeli to wszystko dla ciebie nie jest, takie jakie jest dla mnie, to... to wtedy Cię ograniczam. Masz osiemnaście lat, do kurwy. Powiedz mi tylko czego chcesz, dobrze? Prosto w twarz powiedz mi czego ode mnie chcesz, od życia, od innych. Chcę wiedzieć.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#29 2012-05-19 23:05:08

Maxwell Davis

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-13
Posty: 78
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

Zdążył całkowicie ustabilizować już oddech, do tego stopnia, że trwał teraz w niemalże całkowitym bezruchu. Tylko powolne, miarowe ruchy masywnej klatki piersiowej stanowiły niezbity dowód na to, że w ogóle żyje i że w gruncie rzeczy ma się dobrze. Nagle poczuł się jednak dziwnie. Wydało mu się, że niesamowicie groteskowo musi wyglądać tak po prostu leżąc, ze spodniami opuszczonymi niemalże do połowy ud. Podciągnął więc gacie na tyłek, siadając na brzegu materaca, odwracając się plecami do Lucyfera. Z kieszeni wyjął niesamowicie pomiętą i mocno już nadużytą fajkę, którą umieścił sobie w zębach, siłując się chwile z rozporkiem.
- Lucyfer. Od kiedy to bawisz się w moją cholerną matkę, niańkę, udajesz mojego starego? A nie, czekaj... - zwrócił twarz i tors w jego kierunku, a emocje malujące się w oczach nie stanowiły zapowiedzi niczego przyjemnego. - ...robisz to od zawsze. Odkąd pamiętam. Do kurwy, tak bardzo utożsamiłeś się już ze swoim drugim imieniem, że musisz zgrywać cholernego mesjasza? Gdzie ten pieprzony diabeł, Lincoln? - warknął mu prosto w twarz.


Masz rację. Polityka i seks sprowadzają się w sumie do jednego – do pieprzenia.

Offline

 

#30 2012-05-19 23:13:32

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Maxwell x Lucyfer

-Tak myślałem - powiedział cicho, wstając z łóżka. Trząsł się cały i nie mógł opanować tego drżenia. Jego ciało, jakby odmawiało posłuszeństwa. Ruszył w kierunku łazienki. Odwrócił się na pięcie i zamknął za sobą drzwi. Nie na klucz, nawet nie posiadał tam zamka. W końcu nie przyjmował gości, którzy wchodziliby mu do łazienki. Wszedł pod prysznic i pozwolił, by gorąca woda przejęła kontrolę nad jego ciałem. Drżenie powoli ustawało. Stał tak z zamkniętymi oczami, zdając sobie sprawę, że to wszystko jest tylko i wyłącznie jego pieprzoną winą. To on chciał Maxa tak bardzo, że wyznał mu co czuje, a potem uwierzył, że w jego życiu może być wszystko całkiem na miejscu. Maxwell uważał, że bawi się w Boga? Cóż, mylił się. On po prostu chciał być jego facetem, w każdym tego słowa znaczeniu. Nie tylko mężczyzną, którego można pieprzyć od czasu do czasu, który rzuci mu się w ramiona z tęsknoty. Nie. Chodziło o coś więcej. O te ukradkowe spojrzenia, o uśmiechy, o rozmowy. O rozmowy, których nie potrafili przeprowadzać. Jakie to miało jednak znaczenie? Podejrzewał, że kiedy wyjdzie z łazienki Maxa już nie będzie. Podejrzewał też, że już nigdy więcej nie zapuka do tych drzwi. I, niestety, ta świadomość cholernie go bolała, bo - jak najprawdziwszy idiota, przed którym sam zawsze się przestrzegał - pokochał. On przecież nie chciał go zbawiać. Wcale nie o to chodziło! Tylko teraz nie miało to raczej żadnego znaczenia. Czuł się dziwnie. Smutny, rozczarowany, ale przede wszystkim samotny.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl