Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
James uśmiechnął się jeszcze szerzej, tak! Zdecydowanie to będzie udany dzień.
- A więc nie traćmy czasu! - Wstał i podszedł do chłopaka oferując mu swoje ramię. Kiedy chcę, potrafi być bardzo szarmancki. Na jego rękach, dokładnie od nadgarstków do łokci widać wiele blizn, naprawdę dużo. James ich nie zakrywa.
Offline
Użytkownik
Wstał ze swojego miejsca i ubrał swoją bluzę, uśmiechajac się lekko. Złapał go za ramię, przewracając oczami z rozbawieniem. Na nadgarstkach Nathaniela widniały podobne blizny, jednak zostały przykryte przez te wszystkie dodatki, byle tylko nie było tego widać. Nie lubił, gdy ludzie patrzyli na niego niezbyt przychylnie...
- Prowadź.
Offline
Przyciągnął go do siebie i wyprowadził z galerii.
- Nie spodziewaj się niczego specjalnego... Mieszkam w starej kamienicy, ale mieszkanie nie jest wcale takie złe. - Idą ciemnym zaułkiem, po czym wchodzą do klatki schodowej, potem na samą górę. Mieszkanie jest dosyć skromne, urządzone wyraźnie dla dwóch osób. Mijają jeden pokój i wchodzą do sypialni chłopaka. Na środku pomieszczenia stoi czerwona perkusja, która dosyć mocno wyróżnia się na tle ciemnych mebli i ścian.
Offline
Użytkownik
- Ja też mieszkam w podobnym miejscu. - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Tyle, że jego mieszkanie zdecydowanie było w gorszym stanie. Tak samo, jak i sama kamienica. Szedł obok niego, ciekawie rozglądając się w okół.
- Ładnie tu... - skomentował, po czym uśmiechnął się na widok perkusji. Wyglądała naprawdę świetnie.
Na wstępie ściągnął z nóg znoszone trampki, odwracając się przodem do swojego towarzysza.
Offline
Uśmiechnął się znacząco.
- Dzięki, nie musisz zdejmować butów... To co? Pokaż mi jak grasz... - Siada na łóżku i przygląda się chłopakowi z ciekawością.
Offline
Użytkownik
Zarumienił się delikatnie na jego słowa.
- Takie przywyczajenie... - mruknął, patrząc na swoje dłonie. Zerknął na niego niepewnie, po czym znowu spojrzał na perkusję. W końcu, usiadł przy niej, tak samo niepewnie. Złapał za pałeczki i odpłynął w zupełnie inny świat, wygrywając melodię.
Offline
Mężczyzna uśmiechnął się radośnie i oparł o ścianę. Chłopak był dobry, bardzo dobry. Obserwuję jego dłonie z uśmiechem. Wyłapał parę błędów, lecz nie zamierza zwracać na razie na nie uwagi. Sąsiedzi często skarżą się na hałasy, ale James ma ich w dupie.
Offline
Użytkownik
W końcu skończył i spojrzał na niego wyczekująco, zagryzając przy tym dolną wargę w geście zdenerwowania. Odłożył pałeczki na bok, po czym wzruszył ramionami.
- Nie jestem tak dobry jak ty...
Offline
Mężczyzna uśmiechnął się oblizując wargi.
- Jesteś bardzo dobry. Popełniasz parę błędów, ale myślę, że szybko to naprawimy... Nie doceniasz się. - Wstaje i obejmuje delikatnie chłopaka.
Offline
Użytkownik
Na jego słowa, uśmiechnął się radośnie. Kiedy jednak ten go objął, po raz kolejny się zdziwił dość mocno i musiał opanowywać swoje odruchy. Dłonie ułożył na jego ramionach, po chwili jednak układając je blizej szyi. Stał naprzeciwko niego, jednak był zdecydowanie od niego niższy.
- Dziękuję, w takim razie... - mruknął, po czym uniósł się na palcach i po prostu musnął jego wargi.
Offline
- Ależ proszę bardzo... - Uśmiechnął się szeroko dając się pocałować. Podoba mu się jego śmiałość. Nagle schylił się i pocałował go w usta. Namiętnie. Tak, na to czekał. Nareszcie dostanie to na co tak długo czekał.
Offline
Użytkownik
Nate zazwyczaj był śmiały. No, jeśli aktualnie nie był na prochach, wtedy miał wahania nastroju. A tak naprawdę, na prochach to on był niezwykle często. Taka już smutna dola schizofrenika.
Zamruczał cicho w jego usta, odwzajemniając ten pocałunek. Dłonie wsunął w jego włosy, palcami drażniąc skórę jego głowy.
Offline
James Uśmiechnął się do siebie, po czym usiadł na łóżku i rozchylił nogi. - Chyba wiesz co robić... - Uśmiechnął się rozbrajająco. No szybciej chłopcze, na co czekasz, przecież tego właśnie chcesz, po to tu przyszedłeś.
Offline
Użytkownik
Uśmiechnął się do niego, nieco złośliwie. Czy on naprawdę myślał, że Nate tak po prostu upadnie przy nim na kolana? Ha, nie ma tak łatwo.
- A czy ja ci wyglądam na płatną dziwkę...? - mruknął, opierając ręce po obu jego stronach, nachylając się nad nim. Patrzył mu teraz prosto w oczy, uśmiechając się naprawdę rozbrajająco. - Nie mam zamiaru spełniać każdej twojej zachcianki. Nie mówię, że nie chcę. Mówię, że nie dam się tak po prostu wykorzystać... - syknął, po czym mrugnął do niego.
Offline
James zacmokał z niezadowoleniem. - Och niee... - Myślał że pójdzie łatwiej. No cóż, będzie trzeba się trochę postarać, ale chłopak jest chyba tego wart. - A skoro chcesz to może wykonasz pierwszy krok hmm? - Przyciągnął go na swoje kolana.
Offline