Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.
Zarumienił się i otworzył usta.
- Och... Ty, wiesz? Jesteś... Demonem? Nie... Zbyt piękny na demona... - Zrobił wielkie oczy gdy zdał sobie sprawę co powiedział i zakrył usta dłońmi.
- P... Prze... Praszam.. Proszę... Pana... - Jąka się.
Offline
Użytkownik
Roześmiał się serdecznie.
- Spokojnie... Mam na imię Aza - przedstawił się. - I nie, nie jestem demonem. Choć uroda nie jest tu wyznacznikiem, uwierz.
Offline
Użytkownik
- Raczej czymś pomiędzy jednym i drugim - odparł tajemniczo, uśmiechając przy tym w sposób, jaki można było określić co najmniej kuszącym. - Ale to dość długa historia... Tak, czy inaczej, bardzo miło mi cię poznać, Jamie - zapewnił przyjaźnie.
Offline
- Ala ja chętnie posłucham! - Wypalił zanim zdążył ugryźć się w język. Oblewa się rumieńcem i spuszcza głowę.
- To... To znaczy gdybyś... Chciał...
Offline
Użytkownik
- Może innym razem - odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Powinienem już raczej się zbierać - zauważył po chwili. - Jesteś pewien, że nie chcesz pieniędzy za tą różę? - dopytywał, patrząc na niego uważnie. - Naprawdę myślę, że powinienem ci za nią zapłacić.
Offline
Użytkownik
- Och, skoro tak... - ruszył za nim, jednak zanim wyszedł, wsunął w dłoń chłopaka niewielką karteczkę. - W takim razie odwiedź mnie kiedyś, żeby sprawdzić, jak się miewa to maleństwo - zaproponował z uśmiechem, wskazując na hibiskusa, którego trzymał. - Będzie mi bardzo miło - zapewnił zaraz.
Offline
Użytkownik
- W takim razie do zobaczenia - pożegnał się pogodnie i opuścił niewielką kwiaciarnię, idąc w sobie tylko znanym kierunku.
Offline
Następnego dnia James nie poszedł do klubu pracować. Wziął karteczkę i pojechał rowerem pod adres zapisany na karteczce. Westchnął i zapukał do drzwi. Jest ubrany w ciemne jeansy i zieloną koszulkę.
Offline
Użytkownik
Aza zamknął swojego netbooka i podniósł się z miejsca, wychodząc ze swojego małego gabinetu. Założył za ucho kosmyk włosów, który wysnuł się z grubego warkocza i otworzył drzwi, uśmiechając się do znajomego elfa.
- O, witaj. Nie spodziewałem się ciebie tak szybko - przyznał z rozbawieniem, po czym zaprosił go gestem. - Proszę, wejdź.
Offline
- A tak jakoś... - Oblał się rumieńcem i wszedł.
- Jeśli przeszkadzam to przyjdę kiedy indziej. - Powiedział szybko, po czym wbił wzrok w swoje buty.
Offline
Użytkownik
- Nie, skądże, nie przeszkadzasz - zapewnił, zamykając za nim drzwi i wprowadzając go do salonu - niewielkiego, acz jasnego i przytulnie urządzonego. - Rozgość się - uśmiechnął się subtelnie. - Napijesz się czegoś?
Offline