Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#31 2012-05-13 17:44:46

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Lubił patrzeć na twarze mężczyzn, kiedy się z nimi pieprzył. Lubił widzieć na nich rozkosz i pożądanie. Lubił ich słyszeć. Dlatego właśnie seks był taki niezwykły, bo pokazywał prawdziwą twarz człowieka. Na przykład teraz, widać było, że Lucyfer Lincoln w rzeczywistości jest identycznie taki sam jak podczas stosunków. Gorący i rozpalający do czerwoności. Złośliwy, bo co chwilę specjalnie zwalniał ruchy, żeby trochę się z nim podroczyć. Cyniczny, przygryzając ten jego język, żeby uniemożliwić kolejne ruchy. Lubiący sprawianie rozkoszy, poprzez trafianie w prostatę. Cały Lu.


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#32 2012-05-13 18:01:51

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Obserwował go na tyle ile mógł skupić się w tym momencie, odwrócił wzrok w chwili gdy wzdłuż jego kręgosłupa przebiegł silny dreszcz. Już wiedział ze długo nie wytrzyma. Skupił znów spojrzenie na nim. Gdzie Lucyfer praktycznie się nie zmieniał nawet w takiej sytuacji. To Dante już praktycznie nie był tym samym którego Lu poznał w clubie jako barmana, teraz to był stary Roth, ten uwielbiający brutalność, egoistyczny i gwałtowny.
Przerwał pocałunek gdy po prostu nie mógł już go kontynuować. Przesunął paznokciami po torsie mężczyzny zostawiając na skórze lekkie czerwone pręgi które wiedział że zniknął za kilka godzin. Odchylił nieco głowę, odsłaniając tym samym tatuaż na boku szyi, i westchnął. Wiedział że już długo nie wytrzyma.

[znów zapomniałaś odpisać ? czy nie chciało ci się pisać... xD ]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#33 2012-05-13 18:10:50

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Widząc to jego zachowanie, usmiechnął się do siebie samego. Wiedza, że doprowadza kogoś do szaleństwa sprawiała mu satysfakcję. On również był blisko, jednak dało się to wyczytać tylko ze sposobu w jaki teraz w niego wchodził, choć oczywiście nie dało się domyślić, że akurat to zwiastuje. Szybkie, mocne, dostane, brutalne ruchy. Agresja przy seksie nie była niczym nowym. Była czymś co lubił, co było mu potrzebne. Odchylił głowę do tyłu mocniej, wiedząc, że zaraz dojdzie.
[Zapomniałam xD Sorki. W każdym razie cieszę się, że Ci się udało ;D ]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#34 2012-05-13 18:26:39

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Wbił paznokcie w jego ramię i wygiął nieco plecy w łuk dochodząc. Cholera, a próbował dłużej wytrzymać.
Przygryzł wargę tak mocno że po chwili poczuł w ustach metaliczny smak krwi. Poruszył gwałtownie biodrami i później rozluźnił się całkiem wpadając w ten błogi stan. Patrzył na niego nieobecnym wzrokiem czując jeszcze jego ruchy w sobie co tylko przedłużało przyjemność.

[spoko xD domyśliłam się że zapomniałaś xP skleroza nie boli, co ? <lol2> jest z czego cieszyć się bo projekt z Budowa Atomu to zgroza..]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#35 2012-05-13 18:41:33

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

To, że doszedł tylko wzmocniło jego przyjemność. Chociaż obspermił mu tors. Wygiął plecy w łuk, ręce trzymając za sobą. Doszedł w nim, otwierając szerzej usta, wydając z siebie jeden, pojedynczy jęk. Sapnął cicho, kiedy było już po wszystkim. Wyszedł z niego i zsunął gumkę ze swojej męskości. Wrzucił ją do kosza na śmieci. Bez słowa ruszył pod prysznic. Potrzebował go teraz. Nogi jeszcze odrobinę się pod nim uginały, ale spokojnie doszedł pod wodę, gdzie zmył z siebie spermę jak i cały pot.
[Budowa atomu, yeey! Electrons, Protons, neutrons, nucelus, mrr]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#36 2012-05-13 19:29:04

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Kiedy mężczyzna znikł w łazience, Dante jeszcze parę minut tak leżał w końcu jednak podniósł się. Wciągnął na siebie koszulkę i akurat zapinał spodnie kiedy Lu wyszedł. Spojrzał na niego uważnie, ale nie odezwał się bo co miał niby powiedzieć. Przeczesał palcami włosy by znów były w lekkim nie ładzie jak zawsze.
Teraz w planach miał pójść do domu, szybki prysznic, zmiana ubrania i wypad na jakąś imprezę do clubu, albo do znajomego.- spadam...nie będę ci czasu marnował..- rzucił z nieco chłodnym rozbawieniem wciągając już trampki na nogi.

[ja źle coś rozumiem czy ty lubisz chemię ? albo chociaż ten temat ? O.o]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#37 2012-05-13 19:39:45

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

-Zamknij za sobą drzwi - powiedział, podchodząc do barku. Wyciągnął z niego butelkę Danielsa. Nie bawiąc się w żadne kieliszki, przechylił butelkę do góry dnem i pozwolił, żeby trunek wleciał do jego ust. Zacisnął na chwilę powieki, po czym odstawił alkohol na bok. Spojrzał na Dantego, zastanawiając się czy specjalnie tak długo zakłada trampki. Z drugiej strony, jemu również zajmowało to trochę czasu.
[Nie lubię xD A spróbuj lubić po angielsku. Mogiła.]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#38 2012-05-13 19:53:23

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Nic nie powiedział, zawiązał trampki nałożył kurtkę i wyprostował sie.- nara..- rzucił tylko i wyszedł. Zgodnie z planem wpadł do domu, później upił się na imprezie. Następnego dnia wiedział ze bedzie w robocie męczył się z mega kacem ale nie obchodziło go to w ogóle.

[aha xD no to co teraz z tym wątkiem ? jak ich znów spotkamy...]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#39 2012-05-13 20:03:56

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

[Kurcze, nie mam pomysłu! Wysil mózgownicę, o! To taki rozkaz xD]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#40 2012-05-14 14:21:53

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

[dobra mam pomysł xD potrzebowałam trochę czasu by całkiem ogarnąć to ale jest. Jak by ci coś nie pasowało to mów odrazu ! xD i pfff bez rozkazów proszę tu XDD ]

Następny tydzień minął mu dość luźno, w pracy ignorował każdego a jak już rozmawiał z klientami to był lakoniczny i chłodny, czyli taki jak kiedyś. Nadeszła sobota którą miał wolną i cieszył się jak dziecko do póki nie odebrał telefonu. Krótka rozmowa z bratem zniszczyła jego plany na wieczór. Cholera jasna że też dał się na to namówić. O 18 wylądował w potężnej sali w hotelu gdzie była organizowana jakaś impreza dla tzw. ludzi wyższych sfer (dyrektorzy gazet, znani fotografowie, modelki i modele, biznesmeni), dodatkowo był tu z narzeczoną swojego brata. Niech to szlak nie lubił takich sztywnych miejsc, eleganckie stroje, jakaś muzyka której on w życiu by nie słuchał dobrowolnie. Kurwa mać. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej stojąc i słuchając przechwałek kilku osób. Sam nie odzywał się praktycznie w ogóle, albo raczej tylko kiedy musiał wtedy i tak był dość oszczędny w słowach co od razu co go zaskoczyło spodobało się kilku osobą. Kto by pomyślał że unikanie dłuższych wypowiedzi może się komuś podobać. Mruknął do Ashley że musi wyjść zapalić bo go zaraz coś trafi, na co dziewczyna zareagowała cichym śmiechem. Dante odwrócił sie i wyszedł z sali. Stanął na tarasie i wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni spodni od garnituru, co znów spowodowało że zaklną. Odpalił papierosa chowając paczkę. Wbił wzrok w panoramę miasta.- jak Thomas to wytrzymuje..- szepnął do siebie, wypuszczając dym z płuc. Nawet nie zauważył że nie jest już sam na tarasie, zbyt zamyślony.

[dobra wyszło to dłużej niż zamierzałam XDD]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#41 2012-05-14 14:49:41

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

[Dobrze jest, pomysł ciekawy! xD]
Zaproszenie dla gościa honorowego leżało u niego w szufladzie już przez długi czas. Prawie kompletnie o nim zapomniał. Zapewne, gdyby nie jego sekretarka (która jedyne czego nie psuła to kawa) to wcale, by tam nie poszedł. W piątek po południu jednak usłyszał to ciche pukanie, a następnie pytanie czy ma odpowiedni garnitur na jutrzejszą galę. Odpowiedział, że tak. Mimo to zrobiło mu się naprawdę gorąco. Kompletnie nie pamiętał o tym, że miała odbyć się na impreza! A było to zdecydowanie drugie najważniejsze spotkanie roku. Pierwsze organizował on sam. Teraz jednak był gościem honorowym i musiał iść. Do tego poproszono go aby wygłosił główną mowę, na temat? No właśnie. Nawet mu nie powiedziano. Będzie musiał improwizować. W sumie podejrzewał, że chodzi o jakąś nagrodę dlatego w głowie ułożył sobie mniej więcej jakieś podziękowania, w których nie musiałby użyć słowa "dziękuję". Jak się okazało, nie było to wcale takie łatwe, jak mu się wydawało.
Garnitur jednak rzeczywiście miał. Założył na siebie ten najlepszy, najdroższy, najlepiej dopasowany. Szyty na miarę. Kosztował więcej niż roczna pensja przeciętnego robotnika. A może i polityka? W każdym razie naprawdę dużo szmalu. Spojrzał w lustro, wysilając się na uśmiech. Dobra, nawet sztuczny wyglądał przekonywującą. Poza tym, prezentował się idealnie. Przystojny, młody, elegancki, z typową dla siebie nonszalancją. W zamówionej wcześniej limuzynie zajechał pod wykupioną salę (trzydzieści cztery procent ceny zapłacił sam Lucyfer, choć sam nie wiedział dlaczego miałoby to mu pomóc. Tak jednak twierdzili jego kontrahenci). Sam. Ludzie przyzwyczaili się, że zawsze przychodzi na takie imprezy bez osoby towarzyszącej. W sumie nie przypominał sobie, żeby jednak kiedykolwiek go o to zapytano. I bardzo dobrze. Wszedł na salę, odbierając od kelnera lampkę szampana. Nienawidził szampana. Ciekawe jednak, że w takich miejscach uważają go za coś niezwykle wykwintnego. On, na własnych imprezach serwuje wino. Nikt nigdy nie narzekał, a zabawa po północy nie była już tak drętwa. Po chwili podeszli do niego dwaj panowie, którzy zaczęli rozmawiać z nim o typowo technicznych zagadnieniach dotyczących wydawania gazety. Lucyfer odpowiadał im w spokoju. Kiedy już myślał, że uda mu się uciec od tego, zatrzymała go kobieta, która zapytała czy to on nie jest przypadkiem tym redaktorem naczelnym New York Times. Powiedział, że i owszem, a ona uścisnęła mu dłoń, mowiąc że bez tej gazety jej życie byłoby puste. Jeżeli tak puste jak ona, to miałaby się czym martwić, pojawiło się od razu w lucyferowej głowie. Przeprosił ją na chwilę, po czym udał się na taras. Bogaci ludzie potrafili być męczący.
-Thomas na pewno ma z tym takie same problemy jak ja - powiedział, słysząc jak jakiś chłopak gada sam do siebie. Na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
[Okej, mi też coś za dużo wyszło, lol xD]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#42 2012-05-14 15:09:11

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Za mocno zaciągnął sie dymem i aż się zachłysnął. Wyciągnął papierosa z ust kaszląc, w końcu opanował kaszel. Oparł się o barierkę tarasu. Przeklną po niemiecku i dopiero odwrócił się w stronę mężczyzny. Przyjrzał mu się bez wyrazu, chociaż zaraz uśmiechnął sie nikle.- tak myślisz ? - rzucił lekkim tonem, ukrył zaskoczenie bo nie spodziewał się zobaczyć tu Lucyfera, no może też dla tego dał się namówić by tu przyjść by uniknąć spotkania ze znajomymi osobami i posiedzieć trochę w obcym towarzystwie. Papieros znów wylądował w kąciku jego ust.

[jak jest fajny wątek to lepiej się pisze co ? xD chociaż teraz krótko wyszło xP ]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#43 2012-05-14 16:30:01

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

-Te spotkania są odrobinę... sztywne - powiedział, krzywiąc się nieznacznie. Podszedł do niego bliżej, opierając się przedramionami o balustradę. Spojrzał na ciemne niebo. - Robisz tu za katering? - zapytał po chwili, patrząc na niego znacząco. W sumie nie wyglądał przecież na żadnego biznesmena ani ważną osobistość, a ostatnio kiedy się widzieli stał za barową ladą. No prawie, ostatnio. Ostatnio to leżał pod nim... - Dzisiejsze wyżyny schodzą na psy, jeżeli nie stać ich na porządną obsługę, tylko szukają po barach... - odparł, opierając się tyłem o barierkę. Wyszczerzył do niego zęby. Jego humor był aż nadto cyniczny.
[Ba, że tak! No bo jak nudno, to trudniej się produkuje coś zjadliwego oO]

Ostatnio edytowany przez Lucyfer (2012-05-14 16:30:53)


You never know how much time you'll have.

Offline

 

#44 2012-05-14 17:00:18

Dante Andreas Roth

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-11
Posty: 103
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Jego uśmiech zmienił się w grymas, jakoś nie bardzo go to bawiło.- Zostałem wrobiony w zastępstwo za Thomas'a Roth'a..- mruknął spokojnie, nie wiedział czy mężczyzna skojarzy nazwisko i szczerze miał to gdzieś.- Ashley nie chciała tu siedzieć sama więc musiałem przyjść..- dodał jeszcze chociaż nie wiedział po co to mówi, w końcu pewnie Lucyfera aż tak to strasznie nie obchodziło. Nieco nerwowym gestem roztarł kark i rozpiął pierwsze dwa guziku koszuli.- nie nadaję się na takie sztywne imprezy..- powiedział, ale bardziej do siebie. Wyrzucił niedopałek za barierkę, chwile wzrokiem śledząc jego lot w końcu taras znajdował się na tyle wysoko że trochę spadał.

[aha xD no trochę trudno się myśli przy nudzie, ja się tam dziwnie że w ogóle cokolwiek wymyśliłam xP ]


Tajemnice życia, uczą sztuki milczenia.

Offline

 

#45 2012-05-14 17:10:34

Lucyfer

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-10
Posty: 1585
Punktów :   

Re: Lucyfer x Dante

Tak, pojęcia nie miał kim był jakiś tam Roth. Wiedział, że ten chłopak tutaj ma imię na D, chyba. A przynajmniej tak mu się wydawało. Nie no, na pewno na D. Brzmiało mało amerykańsko. Przeczesał włosy palcami, po czym poprawił swój krawat. Nie mógł sobie nawet zapalić, bo musiał utrzymywać, że tego nie robi, a przynajmniej tutaj, gdzie wszyscy musieli uchodzić za dobrze odżywiających się, wolnych od używek bogaczy. Czyt. nuda.
-Nie powiem, żebym ja się przyzwyczaił - odparł po chwili. W sumie już dawno powinien przywyknąć do tych sztywnych nasiadówek, kawioru, szampana i ciągłych rozmów o polityce i religii. Jakoś mu nigdy nie wychodziło. Zazwyczaj starał się urwać przed końcem.
[No i całkiem nieźle Ci poszło!]


You never know how much time you'll have.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl