Yaoi of Manhattan

Znajdź swoje miejsce w świecie yaoi.

#1 2012-06-15 20:40:05

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Azazel x Ares

Mordowanie ludzi masowo było okropnie nudne i na dodatek przykre, bo cóż to za przyjemność, kiedy ofiara umierała szybko i bez zbyt wielkiego cierpienia? Z drugiej strony Ares z pewnością nie wyrobiłby się na czas z rzezią, kiedy na każdego człowieka z osobna poświęciłby chociaż piętnaście, czy dwadzieścia minut, by po torturować go, zastraszyć, wywołać większy respekt.
Sprzątanie po wyżej wspomnianych mordach było również nie najciekawszą robotą. Trzeba było podejść, zlikwidować ciało grzesznika, a potem przychodziło jeszcze kilka innych "formalności", jeśli można to było tak nazwać. Niekiedy przydawała się dodatkowa para rąk i Azazel jak najbardziej sprawdzał się w roli pomocnika do takiego typu spraw. W końcu dla upadłego to żaden wysiłek, a od czasu do mógł wykazać się resztką dobroci, chęci pomocy innym. Ares doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że w każdym aniele, nawet upadłym, drzemie czystość i dobroć, bo skrzydlaci po prostu otrzymywali ją w genach i nie można było tego ot tak sobie wymazać.
Tym razem to Ares postanowił przydać się (a, jednocześnie oderwać od pracy w piekle), odwdzięczyć Azazelowi. Na pojawienie się wybrał moment w którym ten był zwalony po sam sufit papierami, które przeglądał z niejakim znudzeniem.
- Witaj, mój drogi.. Dawno się nie widzieliśmy. - wymruczał po swojemu, po czym wykrzywił w usta w nieprzyjemny uśmiech.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#2 2012-06-15 20:54:33

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

Pomagał Aresowi, czemu? Pewnie dla tego że to był jedyny demon którego nie chciał zabić, który nie wkurwiał go swoją egzystencją. Ta...to na pewno był właśnie ten powód. Czy on był dobry, nigdy przenigdy...już nie. W końcu jak mogła tkwić w nim dobroć skoro wśród wszystkich był znany z sadystycznych zapędów i tego że bez uprzedzenia wybijał z zimną krwią całe rodziny.
Zaczynał szczerze nienawidzić tego że będąc wśród ludzi został biznesmenem. Siedział w biurze, kręcąc sie na obrotowym krześle czytał jakies nudne dokumenty które naprawdę cholera były bez sensu. W zamyśleniu podrapał się po policzku.
Oderwał wzrok od kartki gdy usłyszał znajomy głos.- Witaj..- rzucił lekkim tonem, jak zawsze. Przy czym uśmiechnął się, ale było to tylko puste wygięcie warg. Kompletnie pozbawione emocji.- Czego chcesz ? - spytał wracając wzrokiem do papierów. Przyzwyczaił się że osoby które przychodzą do niego, czegoś chcą. Oczywiście przeważnie nie dostawały tego, ale to już szczegół.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#3 2012-06-15 21:34:17

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- Muszę czegoś chcieć, żeby się odwiedzić? Jestem tutaj z własnej, nieprzymuszonej woli i wykazuję się dobrymi chęciami. Miło byłoby, gdybyś to docenił. Jeśli sobie życzysz, to mogę ci pomóc z tymi papierami. No.. Chyba, że kusząca jest dla ciebie wizja spędzenia tutaj nocy i zajmowania się nimi. - stwierdził, biorąc pierwszy lepszy plik kartek. Przejrzał je i uśmiechnął się pod nosem. - W sumie nic trudnego, a ślęczysz nad tym, jak nad tworzeniem tekstu do pieśni pochwalnej. - dodał, spoglądając na Azazela z błyskiem w oku. - To jak? Pomóc ci i wyskoczymy potem na miasto? - spytał, w widoczne dobrym humorze, co u niego było wręcz niespotykanym zjawiskiem. Ostatnio takie wypady do miasta przyprawiały go o lepszy nastrój, były czymś, o pozwalało mu się oderwać od zabijania, opieki nad ogarami piekielnymi i mnóstwem innych zajęć.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#4 2012-06-15 21:43:04

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- Przeważnie czegoś chcesz...- stwierdził beznamiętnie, podpisał dokumenty i schował do teczki którą rzucił na ziemię jak resztę którą już przeczytał.- Skoro nagle masz taki przypływ dobroci, to pewni pomóż z tymi papierami.- rzucił. No chociaż szybciej się uwolni od tego i myśl że dodatkowo wyjdzie na miasto już z towarzystwem też poprawiał humor.
- czyżbyś znudził się robota w Piekle ? - spytał od tak, sięgając po następne dokumenty.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#5 2012-06-15 21:56:14

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

Usiadł na krześle naprzeciw biurka Azazela i zaczął zajmować się broszurami. W większości wystarczyło tylko przeczytać kilkanaście linijek tekstu napisanego makabrycznie małą czcionką, a potem podpisać się, ewentualnie zrobić papier z odmową, więc nie było to trudne zajęcie, ale odrobinę męczące. Po dłuższym czasie czytania takich drobnych druczków oczy zaczynały boleć, a obraz zlewał się, uniemożliwiając kontynuowanie pracy, w czego rezultacie było trzeba sobie zrobić krótką przerwę, by odzyskać możliwość normalnego widzenia.
- Jeśli mam być szczery, to owszem, ale nie jestem tutaj tylko z tego powodu. Trochę doskwiera mi brak towarzystwo, moje kontakty ostatnio się "wykruszyły". - stwierdził, zerkając na Azazela zaledwie przez sekundę.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#6 2012-06-15 22:39:31

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- oj, samotność cię męczy...- zaśmiał się szczerze rozbawiony. Pomoc Ares'a naprawdę się przydawała bo szybko góra dokumentów zniknęła. Po godzinie w końcu wszystko było przeczytane i podpisane.- w końcu..- przeciągnął się szczerze zadowolony że to koniec.- to co teraz, słyszałeś może o jakiejś fajnej imprezie czy coś ? - spytał, nie kiedy lubił łazić na imprezy, chociaż w większości przesiadywał w barach.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#7 2012-06-15 23:46:20

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- O ile impreza dla gejów cię satysfakcjonuje, to owszem coś mi się obiło o uszy. W przeciwnym razie zawsze pozostaje jakiś zadymiony bar. - stwierdził, wzruszając lekko ramionami, kiedy odłożył ostatnią kartkę w równym, pionowym rządku. Gdyby Azazel ładnie poprosił, to nawet by mu to raz dwa podzielił na odpowiednie grupy, ale z tym powinien już sobie sam dać jakoś radę. W końcu był dużym chłopcem i nie można było go lekceważyć.
- Wolę spędzać noce w towarzystwie. Picie do lustra to nie to samo. - mruknął, obserwując upadłego spod przymrużonych powiek.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#8 2012-06-15 23:55:55

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

Zastanowił się.- impreza dla gejów...nie bardzo. Nie mój klimat.- stwierdził spokojnie, chociaż wolał bardziej facetów niż kobiety to jednak jakoś otoczony całą zgrają takich nie bardzo przypadało mu do gustu.- albo jednak wiem.....gdzie możemy iść..- stwierdził. Pstryknął palcami, jego strój składający się ze spodni od garnituru, białej koszuli i eleganckich butów, zmienił się na ciemne jeansy, czarną koszulę z rękawami podciągniętymi do łokci i pasujące do całości buty. Ta to był strój który o wiele bardziej lubił. Wstał, nareszcie.
- chodź..- mruknął i wyszedł z pomieszczenia. Burknął do sekretarki by zebrała dokumenty i wysłała gdzie trzeba. Podszedł do windy, wcisnął guzik i czekał cierpliwie.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#9 2012-06-16 11:54:29

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

Ciemnowłosy natomiast pojawiał się na takich imprezach, ale nie sypiał z każdym "chętnym". Zazwyczaj tylko flirtował i nie pozwalał na więcej niż kilka pocałunków i odrobiny macania. Zdecydowanie pokazywał dezaprobatę, kiedy ktoś podchodził i po prostu łapał go za krocze. Nie sypiał z nikim już od dawna, nie szukał łóżkowych przygód, rozkosznych uniesień, nie było mu to do niczego potrzebne, ale flirt raz na jakiś czas nie był niczym złym.
Szczerze? Dużo bardziej podobał mu się Azazel w tej koszuli i ciemnych jeansach, niż odstawiony jak na ślub, lub inną tym podobną okazję, kiedy to było trzeba zakładać garnitur i mieć wyprasowane w kant spodnie.
Polazł za upadłym, wywołując lekkie zdziwienie u sekretarki swoim jestestwem, bo w końcu nie wchodził do jego gabinetu, a jednak skądś się tam wziął.
- Schodami byłoby już szybciej. - mruknął, opierając się o ścianę w oczekiwaniu na windę. Niezbyt lubił nimi jeździć, zazwyczaj się zacinały, kiedy wchodził do środka, a wizja siedzenia i czekania na czyjąś pomoc nie była wyśmienita, jak można było się zresztą domyślić. Niby mógł się z niej przenieść w zupełnie inne miejsce, ale to było zbyt ryzykowne z kilku względów.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#10 2012-06-16 14:11:06

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

Wzruszył ramionami.- może i szybciej, ale po paru godzinach siedzenia przy biurku dopada mnie lenistwo przez które schody odpadają.- stwierdził z cieniem uśmiechu. W końcu drzwi windy rozsunęły się, wszedł do środka i gdy Ares też wszedł wcisnął odpowiedni guzik.
Oparł się plecami o ścianę. Gdy zjechali na sam dół, wysiadł z windy. Byli na parkingu, podszedł do swojego ukochanego czarnego lamborghini. Wsiadł za kierownicę, normalnie zniknęli by już stąd jednak Az nie chciał tu zostawiać samochodu za duże ryzyko że zaginie. Poczekał aż mężczyzna wsiądzie, po czym z piskiem wyjechał z parkingu.- słyszałeś o clubie "Interitum" ? - spytał, to był jedyny lokal który odwiedzał przynajmniej cztery razy na tydzień. Po za tym nie każdy tam mógł wejść.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#11 2012-06-16 21:43:07

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- Słyszałem, byłem tam nawet kilka razy, nie każdego wpuszczają. - mruknął wodząc spojrzeniem po wnętrzu auta i budynkach, które właśnie mijali. Dopiero teraz wbił wzrok w Azazela. - Drogo, nie kręci się tam byle kto, cóż, miejscówka w twoim stylu. - uniósł lewy kącik ust w czymś na kształt uśmiechu, chociaż tak naprawdę Ares bardzo rzadko się uśmiechał. Nie widział ku temu powodów, zostawała też kwestia wiecznie uśmiechniętych ludzi, których on namiętnie mordował.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#12 2012-06-16 21:53:48

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- oczywiście że w moim stylu.- mruknął, kąciki jego ust drgnęły jakby miał się uśmiechnąć ale zrezygnował nagle. Lubił wygodę i miejsca gdzie było drogo bo wtedy równoznaczne było z tym iż byle kogo tam nie będzie.- wpuścili cię tam ? - udał zdziwienie i ukrył lekki śmiech, musiał się trochę podrażnić. Teraz to miał zajebisty humor, który rzadko kiedy pojawiał się u niego.
Zatrzymał samochód na parkingu. Po drugiej stronie ulicy znajdował się club. Wysiadł i zamknął auto po minucie.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#13 2012-06-16 22:26:08

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- Wpuścili, ale łatwo nie było. Zadziałałem urokiem osobistym, jeśli można to tak nazwać. - stwierdził. Ciekawe co pomyślała by ta elita, która się zbierała wieczorami w "Interitum", gdyby dowiedziała się, że jej właścicielowi staje na widok mężczyzn. Sprawa pewnie szybko by się rozeszła, a facet miałby wyrobioną niezłą opinię. Chcąc nie chcąc zgodził się na propozycję Aresa i ten mógł wchodzić do lokalu kiedy chciał, a czasem zdarzało się nawet, że nie płacił za drinki. W końcu cały czas miał czym go szantażować.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

#14 2012-06-16 22:41:06

Azazel

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-05-21
Posty: 716
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- niech zgadnę, zaszantażowałeś właściciela ? - spytał, po paru minutach weszli do środka. Od razu ogłuszała głośna muzyka, kilka osób tańczyło. Większość siedziała w boksach, rozciągnięci wygodnie na kanapach. Az dość szybko odszukał wzrokiem ostatni wolny boks. Opadł miękko na kanapę, rozsiadł się. Popatrzył na Ares'a.- jaki haczyk masz na niego ? - był ciekaw, naprawdę ciekaw.


"– Zastanówcie się, o co prosicie, bo przy odrobinie pecha możecie to otrzymać.
– Więc lepiej nie proście o nic ."

Offline

 

#15 2012-06-16 22:56:27

Ares

Użytkownik

Zarejestrowany: 2012-06-13
Posty: 62
Punktów :   

Re: Azazel x Ares

- Nie domyślasz się jak może działać mój urok osobisty? - spytał z nikłym rozbawieniem, siadając obok Azazela. Spojrzał na niego z uwagą. - Można powiedzieć, że trochę za bardzo się napalił na mój widok, a ja to wykorzystałem do celów własnych. Nie wszędzie muszę mieć wtyki, a mały szantaż nie jest zły. - stwierdził. - Co? Zainteresowany tyłkiem właściciela tej budy? - uniósł lekko brew. Wyciągnął dłoń w kierunku upadłego i przejechał nią po jego szyi.


Jest przystojny, ale ma coś jeszcze - tego wydestylowanego diabła, który chowa mu się w oczach.
~*~
Lubię tę aurę ciemności, która go otacza. Lubię jego twarz, smutne oczy. Jest dziwnie piękny, niczym noc bez gwiazd.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plkolce na ptaki Sasino pensjonaty