Yaoi of Manhattan

Uśmiechnął się nieco szerzej słysząc jego słowa. Wyciągnął dłoń i złapał w palce pasmo jego długich włosów. Nakręcił je na palec, lekko przyciągając anioła w swoją stronę.
-W takim razie ja ci mówię... nie zachodź nigdy smoków od ogona, jeszcze który ci głowę odgryzie- mruknął z rozbawieniem, przesuwając palcem po jego biodrze. Rozsunął kolana i wsuwając palec w szlufkę jego spodni, przyciągnął go bliżej siebie, tak że ten musiał stanąć między jego nogami.
-A odpowiadając na twoje pierwsze pytanie... hmm. Tak. Stęskniłem się

Spojrzał mu w oczy rozbawionym wzrokiem.
-Nie, nie musisz się mnie obawiać- przyznał z uśmiechem, kładąc swoje duże, gorące dłonie na jego biodrach.-Wbrew pozorom całkiem przyjazne ze mnie zwierze- mruknął. Musiało to brzmieć zabawnie z wyglądem i naturą Drago. Jednak było w tym ziarnko prawdy. Puki się go nie sprowokowało, całkiem przyjaznym był stworzeniem. Można by go nawet określić 'oswojony'- puki nie przekroczy się granicy, nie ugryzie.

-Hm. To chyba ja powinienem się zapytać, czy dasz mi się porwać- mruknął z rozbawieniem, czubkiem nosa trącając bok jego szczęki. Aza pachniał niesamowicie. Wyostrzone zmysły Drago aż wariowały od bliskości anioła.
-I proponuję zmienić lokal... chyba że bardzo chcemy zostać sami, mogę zaoferować swoją wieżę z komnatą i pięknym widokiem na wschód słońca.

Zaśmiał się krótko.
-Nie, nie będziesz musiał...i śmiem sądzić, że nie będziesz chciał tak szybko się ode mnie uwolnić- mruknął swoim seksownie zachrypniętym głosem. Podniósł się ze stołka, nie odsuwając od siebie Anioła. Przesunął jedną dłoń na jego lędźwie, palcami drugiej odgarnął kosmyk jasnych włosów za ucho anioła.

-No cóż. Taki już jestem - zamuczał cicho. Jego spojrzenie na moment skupił się na ustach Azy. Przez chwilę zastanawiał się jak mogą smakować. Szybko jednak odrzucił tą myśl, stwierdzając że później będzie miał dużo czasu by ich próbować. Na jego usta wkradł się uśmiech.
-A więc chodźmy- mruknął odsuwając się od anioła.
Wyszedł razem z nim z lokalu i skierowali się w jedną z uliczek gdzie stał zaparkowany motocykl smoka. Dopiero gdy smok przystanął przy maszynie, wyciągając kluczyki z kieszeni spojrzał na anioła. Po chwili zastanowienia ściągnął z siebie swoją skórzaną kurtkę, podając ją aniołowi.
-Będzie za duża, ale osłoni przed wiatrem.

Odpalił silnik, a maszyna zamruczała niczym dziki kociak. Zerknął na anioła przez ramię i z uśmiechem ruszył w stronę głównej ulicy, włączając się do ruchu. O tej godzinie ulice i tak były prawie puste. Szybko dostali się na podziemny parking wysokiego apartamentowca w którym mieszkał Drago. Zaparkował na swoim stałym miejscu i obejmując ramieniem w pasie anioła, poprowadził go do windy, która zawiozła ich na samą górę budynku, otwierając drzwi na ogromny, utrzymany w jasnych kolorach salon. Był wypełniony drogimi sprzętami, lecz urządzony stylowo i ze smakiem. Niemal całą jedną ze ścian pokrywały szyby z góry do dołu, przez które było widać nocną panoramę miasta.
Vipera pozapalał kilka stojących lamp, oświetlając pomieszczenie przyjemnym miodowym światłem.
-Napijesz się czegoś?- zapytał spoglądając na anioła.

Uśmiechnął się pod nosem słysząc jego słowa.
-Nie pamiętam bym kiedyś mieszkał w miejscu z lepszym widokiem- odpowiedział wchodząc do kuchni, która była oddzielona od salonu długim blatem. Podszedł do lodówki i wyciągnął z niej dzbanek z wodą i butelkę piwa. Wodę nalał do szklanki, otwarł sobie piwo i zabierając napoje podszedł do Azy.
-Proszę- mruknął podając mu wodę, sam zaraz upijając kilka łyków alkoholu.